Kolekcjonerstwo numizmatów to skuteczna konkurencja dla banków. Zamiast brać kredyt hipoteczny, kolekcjoner sprzedaje kilka monet i kupuje za to mieszkanie dla siebie lub wnuka. Czasami wystarczy sprzedaż jednej monety, aby kupić dobre mieszkanie. Od lat często (!) obserwuję tego typu fakty.
Branża numizmatyczna jest bardziej żywotna niż handel obrazami. Rynek numizmatów od początku roku pracuje na najwyższych obrotach, natomiast aukcje malarstwa rozkręcają się powoli, oferta na razie jest słaba.
Czas numizmatów
Już w połowie lutego w Warszawie będzie miał miejsce swoisty festiwal historycznych papierów wartościowych. 9–13 lutego odbędzie się pięciodniowa aukcja Gabinetu Numizmatycznego Damian Marciniak (www.gndm.pl). Pod młotek aukcjonera trafi blisko 4 tysiące pozycji. W tym 512 polskich historycznych papierów wartościowych. Będą okazy dla zamożniejszych koneserów. Ale większość to piękne papiery w przystępnych cenach 200–300 zł.
Moim zdaniem cały czas jesteśmy dopiero w fazie popularyzacji kolekcjonerstwa dawnych papierów. Potencjalni nabywcy jeszcze nie rozsmakowali się w tych zabytkach. Dlatego ceny są przystępne. Może się zdarzyć, że wybuchnie zainteresowanie starymi akcjami i obligacjami, a wtedy ceny ruszą do góry.
Dziwię się, że papiery te nie są kupowane do eleganckiej dekoracji biur, gabinetów, stylowych kawiarni. Niektóre z nich są tak urodziwe, że nie da się od nich oczu oderwać. Mają przy tym duży format (np. A3), oprawione efektownie prezentują się na ścianie.