Wydarzenia na rynku małych i średnich spółek na warszawskim parkiecie na ostatnich dwóch sesjach przypominały to, co ostatnio działo się na przykuwających inwestorów na świecie giełdach chińskich. Indeksy sWIG80 i mWIG40 w ciągu dwóch dni obsunęły się odpowiednio o 7,3 i 8,1 proc., czyli w tempie, w jakim w ostatnich tygodniach nurkowały notowania akcji w Chinach.
Różnica jest taka, że podczas gdy wczoraj chińskie indeksy odbiły się od dołków, notowania małych przedsiębiorstw w Warszawie kontynuowały gwałtowne spadki. W efekcie sWIG80 znalazł się na poziomie najniższym od trzech tygodni. W ciągu dwóch dni wyparowała więc większość sierpniowych zysków posiadaczy akcji małych spółek. Mimo to indeks wciąż jest jeszcze prawie 80 proc. powyżej lutowego dna bessy.
[srodtytul]Korekta adekwatna do zysków[/srodtytul]
To właśnie bardzo szybkim tempem dotychczasowej zwyżki można tłumaczyć paniczną wyprzedaż walorów. W ciągu sześciu miesięcy marszu na północ sWIG80 zyskał przeszło 90 proc. Wyraźnie wyższe tempo wzrostu zanotowano jedynie raz – w maju 2006 r. (wówczas przekroczyło 110 proc.). Nawet wtedy jednak zwyżka gwałtownie się w końcu załamała i indeks runął o 25 proc. w ciągu czterech tygodni.
Kluczowa jest odpowiedź na pytanie, czy silna przecena akcji to wynik jedynie żywiołowej realizacji zysków, czy może objaw niepokojących zjawisk fundamentalnych. Uwagę zwraca fakt, że inwestorzy coraz bardziej ignorują optymistyczne informacje gospodarcze. Rozpoczęciu trwającej od dwóch dni silnej przeceny akcji towarzyszyła m.in. publikacja wskaźnika PMI dla polskiego przemysłu, który podskoczył do 48,2 pkt, z 46,5 pkt w lipcu, co świadczy o szybkim wygasaniu negatywnych tendencji w gospodarce. Mimo to inwestorzy masowo przystąpili do wyprzedaży walorów.