Związki Hutmenu żądają wyższych pensji i odpraw

Kilkunastoprocentowej podwyżki płac oraz gwarancji sowitych odpraw w przypadku dalszej redukcji etatów oczekują od zarządu związkowcy. Hutmen nie pójdzie na takie ustępstwa

Aktualizacja: 27.02.2017 23:57 Publikacja: 08.04.2008 08:32

Jutro związkowcy wrocławskiego przetwórcy miedzi i jej stopów będą rozmawiać z zarządem o podwyżkach wynagrodzeń, dalszych losach zakładu oraz odprawach, jeśli ma dojść do kolejnych redukcji zatrudnienia.

Wyjściowa propozycja związkowców, jeśli chodzi o wzrost płac - to około 14 proc. Od jakiej podstawy? Józef Symonowicz, szef Solidarności, uchyla się od odpowiedzi. - Wyliczyliśmy, że stawka za godzinę powinna wzrosnąć o około 2 zł. Teraz wynosi ona, zależnie od pracownika, 9-13 zł - mówi Symonowicz.

Według zarządu, średnia płaca miesięczna (uwzględniając nagrody i premie) przekracza 3,5 tys. zł brutto.

Wygórowane oczekiwania

- Żądania kilkunastoprocentowej podwyżki płac w obecnych okolicznościach są nieracjonalne. Podobnie jak oczekiwanie odpraw w wysokości trzyletniego wynagrodzenia - komentuje Piotr Górowski, prezes Hutmenu. Nie odpowiada, czy załoga może liczyć na jakąkolwiek podwyżkę.

Firma jest w trakcie restrukturyzacji. Część mocy produkcyjnych (przetwórstwo mosiądzu) przeniosła do spółki zależnej w odległych Czechowicach-Dziedzicach. Ważą się losy kolejnych instalacji: odlewni metali oraz zakładu przetwórstwa miedzi. Wyniki finansowe firmy nie zachwycają. W zeszłym roku miała 4,8 mln zł straty netto i 1,84 mld zł obrotów.

- To wszystko nie oznacza, że nie mamy prawa domagać się podwyżek - kwituje Symonowicz. Nie chce powiedzieć, czy związki wejdą w spór zbiorowy, jeśli zarząd odrzuci żądania. - Liczymy na konstruktywną rozmowę - ucina.

Zawieszona redukcja

Związkowcy chcą również poznać harmonogram dalszych działań, związanych z przeprowadzką. - Mówi się o budowie nowej hali pod Wrocławiem, w której miałoby znaleźć pracę 200-250 osób. Załoga składa się jednak z 450 ludzi. Pozostała część powinna więc mieć zagwarantowane godziwe odprawy - mówi Symonowicz. Godziwe, czyli wyższe od zaproponowanych przez zarząd w ramach zakończonego właśnie programu dobrowolnych odejść. Od stycznia do marca z takiej możliwości skorzystało - według zarządu - około 60, a według związkowców około 100 - pracowników. Żegnający się z Hutmenem mogli liczyć maksymalnie na ośmiokrotność pensji urlopowej, która wynosi 2,3 tys. zł.

Co dalej? - Zredukowaliśmy pewną nadwyżkę pracowników, którą mieliśmy w stosunku do tegorocznych potrzeb. Jeśli chodzi o dalsze kroki, musimy poczekać, aż wyjaśni się kwestia, czy uda się część produkcji zostawić pod Wrocławiem - tłumaczy prezes Górowski. Może tam pozostać zakład produkcji miedzianych rur instalacyjnych, zatrudniający około 200 osób. O ile znajdzie się inwestor strategiczny. - Wysłaliśmy kilkanaście listów intencyjnych do potencjalnych partnerów. Do końca czerwca daliśmy sobie czas na odpowiedź, czy uda się pozostawić część produkcji we Wrocławiu - mówi prezes Górowski. Pod koniec kwietnia ma zapaść decyzja odnośnie do przeniesienia odlewni.

Hutmen wyprowadza zakład z Wrocławia nie tylko z powodu oszczędności płynących z koncentracji produkcji w Czechowicach. Na opuszczonej 20-ha działce blisko centrum miasta zamierza zrealizować projekt deweloperski.

Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”