Na wielkim kryzysie finansowym zarobił miliardy. Na co stawia obecnie?

Pomysł na stworzenie nowego funduszu powstał po opracowaniu modelu, który wykorzystuje sztuczną inteligencję do analizy dużych pakietów informacji publicznych.

Publikacja: 15.01.2025 09:11

Na wielkim kryzysie finansowym zarobił miliardy. Na co stawia obecnie?

Foto: Michael Nagle/Bloomberg

Były menedżer funduszu hedgingowego, którego firma zarobiła 3 miliardy podczas globalnego kryzysu finansowego w latach 2007-2008, ponownie chce skorzystać z niestabilności rynku.

Jego zdaniem zagrożenia są największe od pamiętnego 2008 roku.

Steve Diggle, właściciel firmy inwestycyjnej Vulpes Investment Management, planuje pozyskać do 250 milionów dolarów od inwestorów już w pierwszym kwartale.

Trader zbiera pieniądze na fundusz hedgingowy i rachunki zaprojektowane tak, by generować wysokie zyski podczas załamań rynkowych oraz czerpać profity z zakładów na wzrosty i spadki akcji w spokojniejszych okresach.

Pomysł na stworzenie nowego funduszu powstał po opracowaniu modelu, który wykorzystuje sztuczną inteligencję do analizy dużych ilości informacji publicznych.

Czytaj więcej

Krzysztof Prasał, prezes DI Xelion: Na czas kryzysu warto mieć plan i spokój

Na jakie firmy poluje Steve Diggle?

Pozwoliło to zidentyfikować firmy w regionie Azji i Pacyfiku, które z dużym prawdopodobieństwem mogą upaść z powodu ryzykownych działań, takich jak wysoka dźwignia finansowa, niedopasowanie aktywów i zobowiązań lub wręcz oszustwa, ujawnił Diggle. Portfel akcji będzie również zawierał walory pojedynczych firm oraz indeksy jako zakłady na wzrosty notowań.

Diggle kładzie największy nacisk na wykorzystanie zmienności od czasu zamknięcia w marcu 2011 roku swojej poprzedniej firmy, Artradis Fund Management Pte.

Ten fundusz hedgingowy z siedzibą w Singapurze miał prawie 5 miliardów dolarów aktywów w 2008 roku i zarabiał na załamaniach rynkowych i problemach banków, lecz później padł ofiarą zmian spowodowanych bezprecedensową interwencją banków centralnych.

Ryzyko duże, ale tańsze

- Liczba punktów zapalnych obecnie jest większa, a ryzyko, że coś pójdzie nie tak, jest znacząco większe, jednak ceny ryzyka spadły – wskazuje Diggle, porównując obecną sytuację do warunków z lat 2005–2007, kiedy polityka monetarna była bardzo łagodna.- Więc w pewnym sensie jesteśmy w analogicznej sytuacji- ocenia.

Wśród potencjalnych punktów zapalnych wymienił wysokie wyceny akcji w USA, nadmiar powierzchni biurowych w tym kraju, wysoki poziom długu federalnego oraz zawężone spready kredytowe.

Czytaj więcej

O tym huczy cała Wall Street. Jak Saylor zahipnotyzował inwestorów?

Grzechy nowego pokolenia traderów

Nowe pokolenie traderów, którzy weszli do branży po 2008 roku, doprowadziło do zawrotnych wycen niewielkiej grupy amerykańskich akcji technologicznych oraz kryptowalut, zauważył Diggle. Jednocześnie, jak dodał, obecnie taniej jest kupować instrumenty chroniące przed załamaniami rynku.

W innych częściach świata wymienił rosnące napięcia geopolityczne oraz problemy z sektorem parabankowym w Chinach.

Vulpes wskazało w dokumencie marketingowym funduszu, że inwestorzy indywidualni, rosnące w siłę fundusze pasywne oraz traderzy wysokich częstotliwości prawdopodobnie spotęgują załamania, tak jak miało to miejsce w marcu 2020 roku i sierpniu 2024 roku.

Diggle, były szef różnych zespołów w Lehman Brothers Holdings Inc., założył Artradis wspólnie z Richardem Magidesem w 2001 roku.

Przed kryzysem finansowym firma wykorzystywała opcje pozagiełdowe i swapy  kupowane od banków jako zakłady na skoki zmienności papierów wartościowych.

Artradis posiadał również na pewnym etapie swapy ryzyka kredytowego o wartości nominalnej ponad 8 miliardów dolarów na te same banki, które sprzedawały mu te instrumenty.

Były one wykorzystywane częściowo jako zabezpieczenie przed niewypłacalnością banków w przypadku załamań rynkowych, a częściowo jako zakłady na słabe zarządzanie ryzykiem przez te instytucje.

CDS-y na Lehman Brothers osiągnęły 367-krotność ceny, jaką zapłacił Artradis, po tym jak bank ogłosił bankructwo we wrześniu 2008 roku, natomiast te same instrumenty na UBS Group AG przyniosły około 20-krotny zwrot, ujawnił Diggle.

Czytaj więcej

Bill Gross, król obligacji ostrzega: niebezpieczna mania na Wall Street

Nie można stawiać wyłącznie na zmienność

Fundusze hedgingowe, które stawiają wyłącznie na wzrost zmienności, zwykle tracą pieniądze podczas spokojnych dni na rynkach.

Od zamknięcia Artradis Diggle inwestował w sady awokado w Nowej Zelandii, nieruchomości w Niemczech, firmę biotechnologiczną w Wielkiej Brytanii oraz akcje, które mogą skorzystać na zbrojeniu się Europy po inwazji Rosji na Ukrainę.

Chociaż Vulpes przez lata sporadycznie realizował transakcje związane ze zmiennością, nigdy wcześniej nie robił tego na poważnie, częściowo z powodu braku okazji, które mogłyby zrównoważyć takie straty, powiedział Diggle.

Transakcje arbitrażu struktury kapitałowej, które Artradis wykorzystywał do rekompensowania strat z zakładów na ryzyko w swoich początkowych latach, stały się mniej opłacalne.

Rynek na pewno załamie się w 2025 roku? To gra głupców

60 -letni obecnie Diggle nie zamierza wracać do codziennego handlu, wybierając rolę doradcy ds. ogólnego zarządzania ryzykiem w zakresie zmienności. Głównym zarządzającym portfelem funduszu będzie Robert Evans z Singapuru, który pracował w takich firmach jak Citigroup Inc.

-To gra głupców, by próbować przewidzieć, że rynek na pewno załamie się w 2025 roku, bo to kwestia ludzkiego zachowania- powiedział Diggle agencji Bloomberga. -Mimo to każdy powinien znów zacząć myśleć o swoich zabezpieczeniach- dodał ekspert.

Gospodarka światowa
Są nowe dane o PMI ze strefy euro. Tąpnięcie we Francji
Gospodarka światowa
Przedwyborcze Niemcy: partyjny czas wielkich obietnic
Gospodarka światowa
Czy rynki słusznie liczą na przerwanie wojny?
Gospodarka światowa
Niemcy: Transport ratuje przemysł
Gospodarka światowa
Fed chce zobaczyć dalszy postęp dezinflacji przed zmianą stóp proc. w USA
Gospodarka światowa
Europejskie giełdy tracą impet