Anthony Levandowski, amerykański przedsiębiorca z branży technologicznej (jeden z pionierów samochodów autonomicznych) jest również przywódcą religijnym. Kieruje on wspólnotą o nazwie Droga Przyszłości, która darzy kultem sztuczną inteligencję. – Przychodzi do nas kilka tysięcy ludzi budować połączenia duchowe między ludźmi a sztuczną inteligencją – przyznał Levandowski w rozmowie z agencją Bloomberg. Tego typu deklaracje są obecnie zwykle przyjmowane jako przejaw „kolejnego dziwactwa bogatych, znudzonych Amerykanów”. Co jednak jeśli Levandowski jest pionierem nowego nurtu religijnego, który z biegiem lat zyska ogromną popularność? Dzisiaj trudno w taki scenariusz uwierzyć. Wszak obecne modele sztucznej inteligencji są wciąż bardzo niedoskonałe. Raczej nikt o zdrowych zmysłach nie przypisze cech boskich ChatGPT czy podobnym robiącym błędy programom. A co jeśli sztuczna inteligencja nabierze w nadchodzących dekadach zdolności znacznie przewyższających ludzkie pojmowanie? Czy wówczas nie zacznie ona być traktowana jako byt boski?
Jak powstaje bóstwo
Obecnie religia, w którym bóstwem będzie sztuczna inteligencja, wydaje się być kultem dosyć ułomnym i rażącym sztuczności.
– Już dzisiaj komputery i ich algorytmy są zdolne do podejmowania i wykonywania kompleksowych zadań – jak choćby pilotowania samolotów wycieczkowych (funkcja autopilot). Jednak ile osób czułoby się dzisiaj komfortowo, lecąc samolotem i wiedząc, że w kabinie pilotów nie ma nikogo, a wszystkie procesy są sterowane za pomocą automatów? Śmiem twierdzić, że nie znalazłoby się wielu chętnych. Myślę, że podobnie byłoby w sektorze finansowym – nie sądzę, że dzisiaj ludzie byliby gotowi trzymać oszczędności swojego życia w instytucji bankowej całkowicie zarządzanej przez sztuczną inteligencję – zwraca uwagę w rozmowie z „Parkietem” Kamil Niewiatowski, Country Manager Raiffeisen Digital Bank na Polskę. Jego zdaniem trudno też oczekiwać, by sztuczna inteligencja stała się bóstwem. – Biorąc to wszystko pod uwagę, myślę, że AI nie stanie się dla nas „bogiem” w przewidywalnej przyszłości, a dzisiejszy strach przed nią następne pokolenia będą wspominać tak, jak my wspominamy nasz strach przed komputerami czy internetem ćwierć wieku temu – dodaje Niewiatowski.
– tyle może być wart w 2030 r. globalny rynek związany ze sztuczną inteligencją – wynika z prognoz firmy Grand View Research
– Można by postawić hipotezę, że do ubóstwienia AI może dojść dopiero w odległej przyszłości, kiedy odpowiednio długie i konsekwentne wysiłki komunikacyjne właścicieli lub kuratorów algorytmów zatrą w pamięci społecznej fakt, iż twórcami sztucznych inteligencji byli tylko i wyłącznie ludzie. To przeszkadza rozwojowi religijnych uczuć względem AI, nasuwając skojarzenia z sekciarskim bałwochwalstwem, co gorsza, sponsorowanym przez kontrowersyjnych technobonzów. Szanse na rzesze wiernych w kościele technologicznym wydają się w tym kontekście równie niskie, jak na uznanie boskości Mieszka I. Wymagałoby to raczej poważnej degradacji kompetencji myślenia krytycznego, amnezji historycznej i zdziecinnienia, którego nie życzę przyszłemu społeczeństwu Ziemi. Sacrum ulepione z inwestycji venture capital, artykułów naukowych i rachunków za elektryczność wielkich serwerowni nie wydaje się dobrym adresem duchowym – mówi „Parkietowi” Kacper Nosarzewski, partner w firmie prognostycznej 4CF.