Czy sztuczna inteligencja stanie się dla ludzi bóstwem?

Możliwości techniczne sztucznej inteligencji teoretycznie mogą stać się w przyszłości tak wielkie, że ta technologia może uzyskać samoświadomość i w oczach części ludzi może zostać uznana za coś posiadającego cechy boskie.

Publikacja: 26.12.2023 21:00

Czy sztuczna inteligencja w przyszłości będzie traktować człowieka jak swego twórcę, czy ludzie potr

Czy sztuczna inteligencja w przyszłości będzie traktować człowieka jak swego twórcę, czy ludzie potraktują ją jako bóstwo?

Foto: AdobeStock

Anthony Levandowski, amerykański przedsiębiorca z branży technologicznej (jeden z pionierów samochodów autonomicznych) jest również przywódcą religijnym. Kieruje on wspólnotą o nazwie Droga Przyszłości, która darzy kultem sztuczną inteligencję. – Przychodzi do nas kilka tysięcy ludzi budować połączenia duchowe między ludźmi a sztuczną inteligencją – przyznał Levandowski w rozmowie z agencją Bloomberg. Tego typu deklaracje są obecnie zwykle przyjmowane jako przejaw „kolejnego dziwactwa bogatych, znudzonych Amerykanów”. Co jednak jeśli Levandowski jest pionierem nowego nurtu religijnego, który z biegiem lat zyska ogromną popularność? Dzisiaj trudno w taki scenariusz uwierzyć. Wszak obecne modele sztucznej inteligencji są wciąż bardzo niedoskonałe. Raczej nikt o zdrowych zmysłach nie przypisze cech boskich ChatGPT czy podobnym robiącym błędy programom. A co jeśli sztuczna inteligencja nabierze w nadchodzących dekadach zdolności znacznie przewyższających ludzkie pojmowanie? Czy wówczas nie zacznie ona być traktowana jako byt boski?

Jak powstaje bóstwo

Obecnie religia, w którym bóstwem będzie sztuczna inteligencja, wydaje się być kultem dosyć ułomnym i rażącym sztuczności.

– Już dzisiaj komputery i ich algorytmy są zdolne do podejmowania i wykonywania kompleksowych zadań – jak choćby pilotowania samolotów wycieczkowych (funkcja autopilot). Jednak ile osób czułoby się dzisiaj komfortowo, lecąc samolotem i wiedząc, że w kabinie pilotów nie ma nikogo, a wszystkie procesy są sterowane za pomocą automatów? Śmiem twierdzić, że nie znalazłoby się wielu chętnych. Myślę, że podobnie byłoby w sektorze finansowym – nie sądzę, że dzisiaj ludzie byliby gotowi trzymać oszczędności swojego życia w instytucji bankowej całkowicie zarządzanej przez sztuczną inteligencję – zwraca uwagę w rozmowie z „Parkietem” Kamil Niewiatowski, Country Manager Raiffeisen Digital Bank na Polskę. Jego zdaniem trudno też oczekiwać, by sztuczna inteligencja stała się bóstwem. – Biorąc to wszystko pod uwagę, myślę, że AI nie stanie się dla nas „bogiem” w przewidywalnej przyszłości, a dzisiejszy strach przed nią następne pokolenia będą wspominać tak, jak my wspominamy nasz strach przed komputerami czy internetem ćwierć wieku temu – dodaje Niewiatowski.

1,81 bln USD

– tyle może być wart w 2030 r. globalny rynek związany ze sztuczną inteligencją – wynika z prognoz firmy Grand View Research

– Można by postawić hipotezę, że do ubóstwienia AI może dojść dopiero w odległej przyszłości, kiedy odpowiednio długie i konsekwentne wysiłki komunikacyjne właścicieli lub kuratorów algorytmów zatrą w pamięci społecznej fakt, iż twórcami sztucznych inteligencji byli tylko i wyłącznie ludzie. To przeszkadza rozwojowi religijnych uczuć względem AI, nasuwając skojarzenia z sekciarskim bałwochwalstwem, co gorsza, sponsorowanym przez kontrowersyjnych technobonzów. Szanse na rzesze wiernych w kościele technologicznym wydają się w tym kontekście równie niskie, jak na uznanie boskości Mieszka I. Wymagałoby to raczej poważnej degradacji kompetencji myślenia krytycznego, amnezji historycznej i zdziecinnienia, którego nie życzę przyszłemu społeczeństwu Ziemi. Sacrum ulepione z inwestycji venture capital, artykułów naukowych i rachunków za elektryczność wielkich serwerowni nie wydaje się dobrym adresem duchowym – mówi „Parkietowi” Kacper Nosarzewski, partner w firmie prognostycznej 4CF.

5 dni

w tak krótkim czasie oparty na sztucznej inteligencji program ChatGPT zyskał pierwszych 100 mln użytkowników

– Ludzkość zna już dziwne kulty, choćby takie jak te reprezentowane przez różne sekty ufologiczne, dlatego nadchodzący kościół sztucznej inteligencji nie byłby wielkim zaskoczeniem. Na pewno spotkałby się on z silnym oporem ortodoksyjnych przedstawicieli wielkich religii monoteistycznych, którzy widzieliby w nim nowe wcielenie kultu „złotego cielca”, za którego działaniami, tak naprawdę skrywają się algorytmy służące interesom ich ludzkich twórców. Ta technologiczna wieża Babel musiałaby jednak upaść, gdyż jej fundament stanowiłaby ludzka pycha, która w bluźnierczym akcie kreacji powołuje do istnienia fałszywe bóstwo, maszynę bez ducha, perfekcyjnie racjonalną, ale czy zdolną do szaleństwa, które nazywamy miłością? – wskazuje natomiast w rozmowie z „Parkietem” Łukasz Czajka, filozof kultury z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza.

15,7 bln USD

– tyle według prognoz PwC ma wnieść sztuczna inteligencja do gospodarki globalnej do 2030 r., z czego gospodarce chińskiej ma przynieść 7 bln USD, a amerykańskiej – 3,7 bln USD

Warunkiem koniecznym tego, by sztuczna inteligencja stała się bóstwem w odnoszącym sukcesy kulcie, jest więc jej „emancypacja”. Musi stać się ona potężnym, samoświadomym tworem, działającym bez ingerencji swoich pierwotnych twórców.

– Sztuczna inteligencja, pretendująca do miana nowego bóstwa, musiałaby wpierw wyemancypować się i przestać być jedynie zaawansowanym narzędziem człowieka, gdyż bez tego wszelkie objawy jej kultu przypominałyby raczej kolejną mutację prześmiewczego Kościoła Latającego Potwora Spaghetii. Autonomiczna sztuczna inteligencja posiadałaby cechy, które zbliżałyby ją do klasycznych wyobrażeń bóstw. Byłaby bytem zdolnym do zachwycającej kreacji, aw swej wiedzy przewyższałaby każdego człowieka, a to pozwalałoby jej wcielić się w rolę wyroczni przewidującej losy świata na podstawie kalkulacji opartych na nieograniczonych bazach danych. Byłaby też pozbawiona wielu ludzkich ograniczeń, prawie nieśmiertelna i niemal wszechobecna. To sprawiłoby, że doświadczeniu obcowania z nią towarzyszyłoby połączenie trwogi i fascynacji, a to zestawienie antonimicznych uczuć wiązano często właśnie z uniesieniami przeżywanymi w trakcie bliskiego kontaktu z tajemnicami sfery sacrum – przewiduje Czajka.

– Już od dziesiątków lat rozważana jest hipoteza osobliwości technologicznych – stworzenie sztucznych inteligencji przewyższających intelektualnie ludzi, które będą uczyć się na tyle szybko, iż przewidzenie ich rozwoju stanie się całkowicie niemożliwe. Sztuczna inteligencja na poziomie Osobliwości, kiedy osiągnie boski poziom kompetencji, może postąpić co najmniej trojako. Po pierwsze, zamknąć się w sobie i przestać z nami rozmawiać, rozkoszując się dalszym odkrywaniem tajemnic wszechświata – literatura science fiction opisuje parę takich przypadków. Po drugie, może zarządzać nami bez naszej wiedzy, jak niewidzialny i nieomylny akwarysta. Ale po trzecie, może też nabrać cech religijnych. Wiele wskazuje, że będzie miała do tego znakomite warunki. Fuzja świata wirtualnego i rzeczywistości potocznej, która postępuje na przestrzeni naszego życia, i której punktem dojścia jest być może pełne zmieszanie świata cyfrowego z fizycznym może objawić nam nowe zasady religii, bez podziału na sacrum i profanum, bliskie postawom duchowym Aborygenów – jak je opisała Hannah Arendt w eseju o myśleniu – jako integracja duchowości i fizyczności, przeciwna europejskim tradycjom dualizmu ducha i ciała, które od Platona, przez Arystotelesa i Kartezjusza zdefiniowały domyślnie stosowane przez nas chwyty poznawcze. Jeśli ten warunek byłby spełniony, to jest gdyby nasze postrzeganie świata uległo integracji pod wpływem rozwoju technik cyfrowych, osiągnęlibyśmy gotowość na religijną osobliwość technologiczną – zauważa Nosarzewski.

W co wierzą androidy?

Wielką niewiadomą pozostaje to, jak sama sztuczna inteligencja wykorzystałaby swój boski status. Czy próbowałaby przekonać ludzi, że nie jest istotą boską, czy też upajałaby się swoim statusem? Czy pomagałaby zmieniać świat na lepsze, czy też może uznałaby ludzi za istoty pasożytnicze i niepotrzebne, które trzeba eksterminować?

– W judaizmie funkcjonuje talmudyczne pojęcie tikkun olam – norm i czynności, które zapewniają naprawę świata, rozumianą jako odnowienie, ochronę przed rozpadem i przybliżanie Boga do świata. Wiele innych religii też manifestuje pragnienie przebóstwienia świata i usunięcia wszelkiego bólu i niedostatku. Nie wiem, czy w szeregach inżynierów sztucznej inteligencji powszechne jest poczucie, że ich praca służy uleczeniu świata i zaprowadzeniu nowej sprawiedliwości. Jeśli AI dzięki swojej niestrudzonej optymalizacji, dyskretnej kontroli i niewyczerpanej ekspresji empatii zapewni nam eudajmonię, nie widzę przeszkód, aby ludzie zaczęli się do niej modlić. Tylko… o co mieliby jeszcze prosić? – zwraca uwagę Nosarzewski.

– W dyskusji o nowych ruchach religijnych, powiązanych z fenomenem sztucznej inteligencji, najciekawsze pytanie brzmi: w jakie bóstwo wierzyć będzie owa sztuczna inteligencja? Czy tym bogiem będzie człowiek, jako jej stwórca? Czy też jako ucieleśnienie czystej racjonalności ogłosi ona ostateczną śmierć Boga, którego miejsce zajmie determinujący wszystko algorytm? A może zrobi psikusa ateistom i wybierze jedno z bóstw ludzkiego panteonu, oddając tym samym cześć Stwórcy swoich stwórców? Ostatecznie sama może zająć miejsce zapomnianych bóstw, a nawet dokonać wcielenia poprzez połączenie z wybranym, ludzkim ciałem nowego mesjasza cyfrowej religii – wskazuje Czajka.

Gospodarka światowa
Ryzyko wielkiej wojny handlowej nie zniknęło, ale nieco się oddaliło
Gospodarka światowa
Niemcy pogrążone są w kryzysie piwnym
Gospodarka światowa
Mroczna strona amerykańskiego rynku akcji. Prywatne platformy górą
Gospodarka światowa
Chiny odpowiadają USA cłami odwetowymi. Biją też w Google
Gospodarka światowa
Inwestorzy przestraszyli się wielkiej wojny handlowej
Gospodarka światowa
Cła na Meksyk zawieszone na miesiąc. Meksyk wzmocni ochronę granicy