Akcje Credit Suisse traciły podczas środowej sesji prawie 30 proc. Kilkakrotnie wstrzymywano obrót nimi na giełdzie w Zurychu. Paniczna wyprzedaż papierów szwajcarskiego kolosa pociągnęła w dół akcje banków z europejskiej czołówki. BNP Paribas tracił po południu 11 proc. swojej kapitalizacji, Societe Generale 12 proc., Deutsche Bank 8 proc., Commerzbank 9 proc., a HSBC prawie 5 proc. Niemiecki indeks giełdowy DAX spadał o 2,5 proc., francuski CAC 40 o 3,2 proc., a hiszpański Ibex 35 o 3,7 proc.
Uniknąć powtórki z Lehman Brothers
– Przechodzimy od problemów banków amerykańskich do kłopotów banków europejskich, a przede wszystkim Credit Suisse. Wierzę jednak, że kryzys wokół Credit Suisse może zostać rozwiązany, a temu bankowi nikt nie pozwoli upaść – stwierdził Carlo Franchini, szef działu klientów instytucjonalnych w mediolańskim Banca Ifigest.
Bezpośrednim impulsem do panicznej wyprzedaży była wiadomość, że National Saudi Bank, największy inwestor Credit Suisse, nie udzieli szwajcarskiemu bankowi dalszego wsparcia. – Nie możemy tego zrobić, ponieważ nasze udziały przekroczyłyby 10 proc. To kwestia regulacyjna – stwierdził w rozmowie z Agencją Reutera Ammar al-Khudairy, przewodniczący rady dyrektorów saudyjskiego banku.
Czytaj więcej
Do bankructwa nie Lehmana, ale zupełnie innego banku można zdaniem części specjalistów porównywać upadek SVB. Chodzi o Bear Stearns, którego kłopoty były przygrywką do kryzysu finansowego z 2008 r. Taki scenariusz byłby jednak dla rynków nawet gorszą wiadomością.