W trwającym tam postępowaniu RUE domaga się od Ukraińców spłaty 600 mln USD długów za dostawy gazu w 2008 r. oraz zwrotu 11,5 mld m sześc. „błękitnego paliwa” wartego około 3 mld USD.
Sporny surowiec został przejęty w tym roku przez Naftohaz w następstwie wyeliminowania RUE z ukraińskiego rynku. Usunięcie tej spółki z pośrednictwa w handlu gazem nastąpiło w wyniku styczniowego porozumienia Kijowa i Moskwy. Z tego powodu RUE nie wywiązuje się z dostaw do Polski.
RosUkrEnergo jest firmą zarejestrowaną w Szwajcarii. Należy ona w 50 proc. do Gazpromu. Resztę udziałów posiada dwóch ukraińskich biznesmenów: Dmitrij Fitrasz oraz Iwan Fursin. Oskarżano ich o powiązania z rosyjską mafią. Spółka ta pośredniczyła w dostawach rosyjskiego gazu na Ukrainę. Nawet Gazprom oskarżał ją o wywołanie styczniowej wojny gazowej Kremla z Kijowem.
Według dziennika „Kommiersant”, rosyjski koncern postanowił wesprzeć RUE przed sądem, gdyż Kijów zawarł z Unią Europejską porozumienie o modernizacji ukraińskich gazociągów. Zakłada ono m.in. utworzenie niezależnej spółki zarządzającej nimi. Rosja chciała wcześniej, by ta sieć stała się własnością międzynarodowego konsorcjum z udziałem Gazpromu. Kreml forsuje również budowę gazociągów konkurencyjnych wobec ukraińskich. Porozumienie Kijowa z UE stało się obiektem ostrej krytyki ze strony rosyjskiego rządu, który zagroził Unii rewizją współpracy energetycznej. Gazprom zaproponował zaś Turcji budowę drugiej nitki gazociągu Blue Stream. Omijając Ukrainę, łączy on po dnie Morza Czarnego Rosję i Turcję.