Musimy natychmiast podjąć bolesne kroki, by zapobiec pogłębieniu się kryzysu gospodarczego – oświadczył Gordon Bajnai, oficjalny kandydat rządzącej partii socjalistycznej na stanowisko premiera Węgier. Poparcie dla niego zadeklarował opozycyjny, lewicowo-liberalny Związek Wolnych Demokratów. Prawdopodobnie więc zostanie on 14 kwietnia nowym szefem węgierskiego rządu. Będzie miał do wykonania bardzo trudne zadanie – posprzątanie po katastrofalnych rządach Ferenca Gyurcsanya, swego poprzednika.
[srodtytul]Deska ratunku socjalistów[/srodtytul]
Bajnai jest obecnie ministrem gospodarki i rozwoju regionalnego. W latach 2007–2008 odpowiadał w gabinecie Gyurcsanya za resort rozwoju regionalnego i samorządów. Wcześniej robił karierę w biznesie, m.in. w firmach powiązanych z partią socjalistyczną. Deklarował, że do swojego rządu sprowadzi głównie „fachowców z zewnątrz”.
Według agencji prasowej MTI, Bajnai zapowiedział na niedzielnym spotkaniu z przedstawicielami partii rządzącej, że wydatki publiczne zostaną obcięte o 2,1 mld USD. Wskazał, że bez obniżenia podatków i cięć budżetowych krajowi zagrozi w tym roku kryzys walutowy. Forint od początku stycznia stracił wobec euro 14 proc. Jesienią, po załamaniu kursu narodowej waluty, Węgry zwróciły się o wsparcie do Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Unii Europejskiej. Otrzymały od nich 20 mld euro linii kredytowej.
– Będziemy prawdopodobnie potrzebowali zdobyć w tym roku kolejny pakiet pomocowy z MFW, gdyż uciekający od ryzyka inwestorzy porzucają aktywa uznane za bardziej ryzykowne – powiedział na spotkaniu z Bajnaiem Gyorgy Kopits, przewodniczący rady budżetowej, ciała doradczego rządu.