To powinno prowadzić do aprecjacji azjatyckich walut, choć jednocześnie może ciążyć na tamtejszych giełdach. W tym tygodniu obejmujący je indeks MSCI EM Asia zniżkował o 2,5 proc.
Bank Negara Malaysia (BNM) już w marcu ub.r. jako pierwszy wśród azjatyckich banków centralnych przystąpił do zaostrzania polityki pieniężnej. Ale po czterech miesiącach przerwał ten proces i dopiero w czwartek zdecydował się podnieść koszt pieniądza o 0,25 pkt proc., do 3 proc. Tego samego dnia główną stopę procentową po raz drugi w tym roku podniósł Bangko Sentral ng Pilipinas (BSP). Najbardziej wymowna była jednak wtorkowa podwyżka stóp o 0,5 pkt proc., do 7,25 proc., przez Bank Rezerw Indii (RBI).
Większość ekonomistów spodziewała się, że RBI zwiększy koszt pieniądza o 0,25 pkt proc. – Sądziłem, że władze pieniężne Indii będą zaniepokojone wpływem podwyżek na tempo wzrostu gospodarczego. Najwyraźniej jednak są skłonne tolerować niższe tempo wzrostu, aby zdławić permanentnie wysoką inflację – powiedział Robert Prior-Wandesforde, ekonomista banku Credit Suisse. Gubernator RBI Duvvuri Subbarao przyznał, że obecnie walka z nadmiernym wzrostem cen jest priorytetem.
W marcu roczna inflacja w Indiach sięgnęła 9 proc., a w Wietnamie aż 17,5 proc. W innych krajach Azji dynamika cen jest nieco niższa, ale niemal wszędzie rośnie. W przeciwieństwie do krajów Zachodu, gdzie presja inflacyjna jest głównie efektem zwyżki cen surowców, w Azji Południowo-Wschodniej napędza ją dodatkowo koniunktura w gospodarce. Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje, że PKB wschodzących państw Azji powiększy się w tym roku o 8,4 proc., po wzroście o 9,5 proc. w ub.r.
Choć zdaniem części ekonomistów ostrzejsza polityka pieniężna schłodzi koniunkturę, Bank Rozwoju Azji (ABD) w ubiegłym tygodniu oświadczył, że taki sam efekt miałoby tolerowanie wysokiej inflacji. Według tej instytucji, gdyby dynamika cen utrzymała się w tym regionie na obecnym poziomie, tempo wzrostu PKB spadłoby o 1,5 pkt proc.