Od 2016 r. Chiny dostały z Międzynarodowego Banku Odbudowy i Rozwoju (będącego częścią Grupy Banku Światowego) preferencyjne pożyczki opiewające łącznie na 7,8 mld dolarów. Stało się tak, choć kraj ten nie spełnia już kryterium dochodowego ustalanego przez Bank Światowy.
Na trop tych pożyczek wpadł think tank Center for Global Development. Z jego ustaleń wynika, że kredyty przyznane Chinom były oprocentowane o 0,5–1 pkt proc. niżej, niż wynosi rentowność chińskich obligacji dziesięcioletnich (około 4 proc.). Były to więc pożyczki na bardzo korzystnych warunkach. Bank Światowy przyznaje je głównie państwom o średnim dochodzie oraz biedniejszym krajom, które mają odpowiednio wysoką wypłacalność. Powinny one służyć rozwojowi gospodarczemu i redukcji biedy. „Grupa Banku Światowego wspiera projekty w Chinach, które prowadzą do redukcji biedy, wzmocnienia instytucji oraz dobrze służą globalnemu dobru publicznemu, takiemu jak środowisko naturalne" – mówi komunikat Banku Światowego.
Czy jednak właściwe jest udzielanie takiej preferencyjnej pomocy krajowi, który jest drugą gospodarką świata? Chiny same w ostatnich latach udzielały idących w wiele miliardów dolarów pożyczek rozwojowych krajom biedniejszym. Pożyczki te miały służyć m.in. budowie infrastruktury transportowej w ramach inicjatywy Nowego Jedwabnego Szlaku. To, że Bank Światowy udziela preferencyjnych pożyczek Chinom, wywołuje więc krytyczne komentarze. – Musimy zakończyć pożyczanie przez Bank Światowy Chinom, zwłaszcza w czasie, gdy Chiny w drapieżny sposób udzielają krajom rozwijającym się pożyczek na nieuczciwych warunkach. Powiększanie chińskiej gospodarki nie jest zadaniem Banku Światowego – twierdzi Brad Sherman, demokratyczny amerykański kongresmen.
Niedawno wyszło na jaw również to, że brytyjski rząd udzielił w 2016 r. 46,9 mln funtów pomocy rozwojowej dla Chin. Pieniądze te zostały wysłane w ramach programów realizowanych przez różne ministerstwa. Stało się tak, choć w 2011 r. rządowy Departament ds. Pomocy Międzynarodowej przestał udzielać pomocy humanitarnej Chinom. – Chiny są wielkim i szybko rozwijającym się krajem, który w szaleńczym tempie buduje nowe miasta i lotniska. Czemu płacimy im 46,9 mln funtów rocznie? – pytała w brytyjskim parlamencie konserwatywna deputowana Pauline Latham.