Krajowy rynek akcji w ostatnich tygodniach zachowuje się daleko od zadowalającego poziomu. Jak na razie wszystko wskazuje na to, że listopad będzie piątym miesiącem z rzędu, kiedy krajowe duże spółki tracą na wartości. Doszukując się przyczyny takiego stanu rzeczy, jedyny wspólny mianownik znajduję w podwyższeniu globalnej awersji do ryzyka za naszą wschodnią granicą. Jednak trzeba uczciwie stwierdzić, że Polska jako kraj frontowy mniej więcej od początku września wyceniana jest przez inwestorów z dużo wyższym dyskontem, niż wynikałoby to z oceny perspektyw spółek czy sytuacji gospodarczej. Tutaj oczywisty powód pojawia się sam i jest to wzrost szans w sondażach na korzyść Donalda Trumpa na początku września i jego późniejszy wybór. Idealnym przykładem na to była wtorkowa sesja, gdzie GPW była zdecydowanie najsłabszą giełdą na Starym Kontynencie. Kolejne sesje upłynęły na próbach odbicia, które jednak mocno rozczarowywało. Z jednej strony cieszy, że jedna spadkowa sesja po wzroście ryzyka geopolitycznego w regionie nie przerodziła się w szerzej zakrojoną panikę na rynku. Z drugiej jednak po tak silnych spadkach wzrosty WIG20 rzędu 1–1,5 proc. mogą być rozczarowujące, gdyż pokazują, że rynkowi w dalszym ciągu brak siły na zanegowanie negatywnej tendencji obserwowanej podczas wtorkowej sesji. Przede wszystkim razi słabość sektora bankowego, który dopiero podczas czwartkowej sesji dość nieśmiało zaczął odrabiać straty.
Na globalnym rynku głównym wydarzeniem były wyniki Nvidii i mamy tutaj do czynienia ze scenariuszem podobnym do tego, co mogliśmy obserwować w wynikach II kwartału. Same wyniki przebiły znacząco oczekiwania analityków, ale prognozy zostały odebrane jako pewne rozczarowanie, ponownie budząc obawy o trwałość hossy AI. Spółka prognozowała najwolniejszy wzrost przychodów od siedmiu kwartałów i stwierdza, że ograniczenia łańcucha dostaw spowodują, że popyt na jej układy scalone będzie przewyższał podaż przez kilka kwartałów w roku fiskalnym 2026. Reakcja na te informacje była jednak dość zrównoważona, co pokazuje, że inwestorzy powoli oswajają się z nieco mniej kosmicznym tempem wzrostu biznesu AI w następnych kwartałach. W tle w mijającym już tygodniu mieliśmy szereg publikacji wyników innych spółek oraz wypowiedzi członków Fedu, którzy wskazywali na ostrożne podejście do dalszych ruchów Fedu. Inwestorzy nadal obstawiają, że stopy procentowe spadną w krótkim okresie, a traderzy wyceniają 60,6 proc. szans na obniżkę o 25 punktów bazowych przez Rezerwę Federalną w grudniu.
Przed nami mniej więcej miesiąc handlu w tym roku. Dużo wskazuje na to, że jeśli ryzyko geopolityczne utrzyma się na racjonalnym poziomie, mamy przed sobą dobrą końcówkę roku. A czy Mikołaj naprawdę do nas przyjdzie, dowiemy się już niebawem. Wszystkie karty wydają się być już na stole.