Kurs bitcoina zbliżał się podczas czwartkowej sesji do poziomu 100 tys. USD. Do zamknięcia tego wydania „Parkietu” nie sięgnął jeszcze tego pułapu, ale ustanowił nowy rekord na poziomie 98,37 tys. USD. Impulsem do zwyżek były doniesienia agencji Bloomberga o tym, że ekipa prezydenta elekta Donalda Trumpa rozważa stworzenie w Białym Domu stanowiska pełnomocnika ds. polityki wobec kryptowalut. Po raz pierwszy w historii powstałoby więc w amerykańskiej administracji rządowej stanowisko urzędnika mającego dbać o rozwój rynku kryptowalutowego. Donald Trump rzekomo zaczął już prowadzić rozmowy z ludźmi, spośród których mógłby dokonać nominacji na tę posadę.
Silne napływy
Od wyborów prezydenckich w USA bitcoin zyskał już około 40 proc., a od początku roku zwyżkował o ponad 130 proc. Mocno do tych zwyżek przyczyniły się nadzieje inwestorów, że zwycięstwo wyborcze Trumpa doprowadzi do tego, że w Waszyngtonie powstanie administracja przyjazna branży kryptowalutowej. Trump w kampanii wyborczej zapowiadał, że uczyni USA „kryptowalutową stolicą świata”. Od jego zwycięstwa kapitalizacja całego rynku kryptowalut powiększyła się o ponad 900 mld USD.
– Wzrost kursu bitcoina jest napędzany częstymi, korzystnymi dla kryptowalut wiadomościami dotyczącymi nadchodzącej administracji Trumpa – twierdzi Caroline Bowler, prezes firmy BTC Markets Pty.
Z tej fali optymizmu politycznego korzystają m.in. fundusze typu ETF oparte na spotowym kursie bitcoina. Od dnia wyborów prezydenckich napłynęło do nich 5,8 mld USD netto. W środę przyciągnęły 773 mln USD netto. Łączna wartość tych 12 ETF-ów przekroczyła 100 mld USD, a działają one na rynku od zaledwie 10 miesięcy. Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) wydała pozwolenie na funkcjonowanie tego typu funduszy dopiero w styczniu 2024 r.