Nieco ponad pięć tygodni pozostało do końca tego roku. Według najświeższych wycen najlepszy fundusz dłużny liczy obecnie 7,7 proc. zysku, natomiast najsłabszy przyniósł 2 proc. Rynek długu układa się w tym roku tak, że lepsze stopy zwrotu wypracowują portfele papierów krótkoterminowych. Uczestnicy funduszy obligacji długoterminowych jak na razie tylko w środku wakacji mogli poczuć, jak wyniki z inwestycji mogą poprawić mocniejsze spadki rentowności papierów skarbowych. Październik jednak z nawiązką wymazał lipcowo-sierpniowe umocnienie rynku długu, a dochodowość papierów dziesięcioletnich na moment wybiła się nawet powyżej 6 proc., czyli znalazła się najwyżej od roku. Listopad wygląda jednak już lepiej, a do tego obecne, całkiem wysokie oprocentowanie papierów skarbowych może być łakomym kąskiem dla uciekających z rynku akcji. Czy zaglądające w oczy inwestorom ryzyko bessy akcji przyniesie hossę obligacji?
Tą łodzią jeszcze pobuja
Polacy rozkochali się w obligacjach. W ciągu dziesięciu miesięcy tego roku do funduszy dłużnych wpłacili 27,2 mld zł, a ponad drugie tyle zainwestowali, kupując papiery skarbowe bezpośrednio. Niestety, bez inwestorów zagranicznych niezmiernie trudno będzie sfinansować przyszłoroczny deficyt budżetowy. Jak na razie w tym roku na ogół zwiększają oni zaangażowanie w krajowe papiery skarbowe, choć ich udział w zadłużeniu w porównaniu z poprzednią dekadą pozostaje skromny. Ostatnie wydarzenia globalne raczej nie wpływają pozytywnie na nastawienie tej grupy inwestorów do rynków wschodzących, w tym polskiego.
Czytaj więcej
Zgodnie z najnowszą projekcją inflacyjną, wskaźnik CPI wzrośnie w I kwartale przyszłego roku do 6,6 proc. i do 6,3 proc. w II kwartale. Zarobią posiadacze obligacji oszczędnościowych indeksowanych inflacją.
– W kolejnych kilku miesiącach inwestorzy będą mniej przychylnie spoglądali na rynki wschodzące. O ile jeszcze przed amerykańskimi wyborami zwiększony polski deficyt budżetowy na 2024 r. i rekordowe potrzeby pożyczkowe w 2025 r. (553 mld zł brutto) wydawały się możliwe do sfinansowania, o tyle w tym momencie pojawiają się znaki zapytania – przyznaje Tomasz Pawluć, CFA, zarządzający, Pekao TFI. Jak zauważa, zdolność lokalnego rynku do przyjęcia tak dużej podaży obligacji skarbowych jest ograniczona. – W sprzyjającym otoczeniu globalnym mogliśmy liczyć na popyt inwestorów zagranicznych. Według nas do momentu wyjaśnienia, jak będzie wyglądała polityka nowego prezydenta USA, ciężko na to liczyć. Znaczenie będą miały szczegóły nowej polityki celnej, plany co do wojny w Ukrainie oraz szczegóły polityki fiskalnej. Polska jako kraj, przez zwiększone potrzeby pożyczkowe, stała się bardziej wrażliwa na zawirowania globalne – podkreśla ekspert Pekao TFI.
Czy w takim razie sytuacja jest zła? – Odpowiedź brzmi: „nie”. Premia za opisane przeze mnie ryzyka została już wyceniona w stawkach rynkowych asset swapów, które wzrosły do najwyższych poziomów w tym roku. Zbliżający się cykl cięcia stóp procentowych dodatkowo powinien stabilizować rentowności polskich obligacji. Ostatnie dane z naszej gospodarki są słabe i – naszym zdaniem – pokazują, że w 2024 r. wzrost gospodarczy może nie przekroczyć 3 proc. – analizuje Pawluć.