Wskaźnik Standard&Poor's500 poleciał w dół o prawie 1 proc. natomiast tzw indeks strachu, czyli mierzący zmienność CBOE Volatility Index podskoczył do najwyższego poziomu od 30 października.
Inwestorzy zignorowali więc nadzwyczaj optymistyczny raport finansowy Intela dobrze wróżący branży technologicznej oraz lepszą niż się spodziewano kondycję sektora usługowego w USA.
Jednak S&P500 od tak silnego jak w piątek październikowego spadku ma na plusie prawie 14 proc., zaś wyceny podskoczyły do jednego z najwyższych poziomów w obecnym okresie byka.
- Rynek nagle zdał sobie sprawę, że mieliśmy wspaniały rajd, ale pojawiło się wiele zagrożeń, które trzeba wziąć pod uwagę- wskazuje Michael O'Rourke, główny strateg w firmie inwestycyjnej Jones Trading.
W piątek, jak odnotowuje Bloomberg, spadły kursy 420 spółek z S&P500, a najlepiej poradziły sobie firmy z sektora użyteczności publicznej.