Epidemia koronawirusa nadal szkodzi nastrojom na giełdach

Część europejskich indeksów w trakcie wtorkowej sesji lekko odbiła po silnej poniedziałkowej przecenie. Sytuacja jest jednak wciąż niepewna, a styczeń w rezultacie okazuje się słabym miesiącem dla inwestorów z rynku akcji.

Publikacja: 29.01.2020 05:00

Epidemia koronawirusa nadal szkodzi nastrojom na giełdach

Foto: AFP

Rynki finansowe we wtorek wciąż nerwowo reagowały na informacje dotyczące epidemii koronawirusa. Sesja w Azji nadal była zdominowana przez spadki. Południowokoreański indeks KOSPI stracił aż 3,09 proc. (była to jednak dla niego dopiero pierwsza sesja po Nowym Roku Księżycowym), a japoński Nikkei 225 spadł o 0,55 proc. Część indeksów jednak lekko zyskiwała, odreagowując spadki z poniedziałku.

Sesja na wielu europejskich giełdach zaczynała się we wtorek od niewielkich zwyżek. Dosyć szybko jednak przekształciły się na wielu giełdach w umiarkowane spadki, ale późnym popołudniem niemiecki DAX zyskiwał 0,5 proc., a polski WIG 20 rósł o 0,9 proc. Sesja w USA zaczęła się na zielono. Dow Jones Industrial zyskiwał na początku 0,2 proc. Ale informacje dotyczące epidemii nie nastrajały do optymizmu. Władze Hongkongu wprowadziły ograniczenia na podróże z Chin, władze Chin zablokowały wszystkie krajowe i zagraniczne wyjazdy grup turystycznych, a w Japonii wykryto koronawirusa u człowieka, który nie odwiedził wcześniej chińskiego miasta Wuhan, będącego głównym źródłem epidemii. Chińska Komisja Regulacji Papierów Wartościowych wezwała natomiast inwestorów, do „racjonalnego i obiektywnego" postrzegania sytuacji na rynkach w kontekście epidemii koronawirusa. Giełdy w Chinach mają zostać otwarte 3 lutego.

Czas niepewności

– Problemem jest to, że inwestorzy mają bardzo ograniczony wgląd w obecną sytuację w Chinach, praktycznie nie posiadają żadnej wiedzy na temat epidemiologii oraz wirusologii, nie mają pojęcia, jak długo może potrwać epidemia ani jakie może mieć skutki. Modele ryzyka nie są przygotowane na tę sytuację – twierdzi Neil Wilson, analityk z firmy Markets.com.

Inwestorzy, próbując ocenić ewentualne skutki epidemii dla gospodarki i rynków, są skazani na snucie analogii do zachowania rynków w czasie poprzednich przypadków kryzysów zdrowotnych takich jak epidemia SARS z 2003 r. – Przekaz inwestycyjny z tych epizodów jest taki, że rynki akcji mogą spaść o 10 proc. lub podobnie w ciągu jednego do trzech miesięcy, by później silnie się odbić. Negatywne efekty dla wzrostu gospodarczego są podobnie krótkotrwałe. Na przykład gospodarki wschodzące Azji odbiły się o 11 proc. po lecie 2003 r. – przypomina Neil McKinnon, strateg z VTB Capital.

„Czynnik strachu jest wysoki i może nadal negatywnie wpływać na rynki" – piszą ekonomiści JPMorgan Chase. Z ich analizy wynika, że rynki akcji zwykle osiągają dołek podczas epidemii, wtedy gdy nowe przypadki zachorowań osiągają szczyt. W przypadku koronawirusa może być jeszcze zbyt wcześnie, by to stwierdzić. Chińskie władze informowały, że do wtorku było 4,5 tys. potwierdzonych przypadków zachorowań i 106 zgonów spowodowanych wirusem.

Bariera dla hossy

Jeszcze w drugiej połowie stycznia niektóre indeksy giełdowe (np. S&P 500, Dow Jones Industrial, DAX czy rosyjski RTS) ustanawiały rekordy. Niepokój związany z epidemią koronawirusa przerwał tę dobrą passę. Dow Jones Industrial, DAX, RTS, indyjski Sensex i brytyjski FTSE 100 znalazły się wśród indeksów, które wróciły na poziom z końcówki grudnia. Wiele indeksów może zakończyć styczeń na lekkim minusie. DAX stracił od początku roku 0,5 proc., brazylijski indeks Bovespa ponad 1 proc., a WIG 20 prawie 3 proc. O ponad 3 proc. zniżkował w tym czasie austriacki indeks ATX, a ponad 4 proc. główne indeksy giełd w Tajlandii (SET) i na Filipinach (PSEi). Spośród znaczących indeksów giełdowych najmocniej straciły od początku roku argentyński Merval (około 5 proc.) i węgierski BUX (ponad 5 proc.).

Są jednak też indeksy, które zyskały od początku stycznia. Należy do nich m.in. turecki BIST 100, który wzrósł w tym czasie o 4,5 proc., czy australijski ASX 200, który pomimo ostrej przeceny z ostatnich dni zyskał od początku roku 4,6 proc. Najmocniej wzrósł w tym czasie główny indeks nigeryjskiej giełdy. Zyskał prawie 10 proc., ale przy słabych obrotach na tym rynku.

Art Hogan, główny strateg amerykańskiej firmy National Securities i zarazem rynkowy guru, twierdzi, że amerykański indeks S&P 500 może zniżkować o około 5 proc. Powodem przeceny może być jednak nie tyle koronawirus, co sezon wyników i to, że indeks znalazł się wcześniej bardzo wysoko. – Akcje są wycenione na perfekcyjną sytuację, a w takich przypadkach mają tendencję do przesadzonej reakcji na złe wiadomości lub na wiadomości zgodne z oczekiwaniami – powiedział Hogan w rozmowie z CNBC.

Gospodarka światowa
Brytyjskie obligacje i funt pod dużą presją
Gospodarka światowa
Produkcja przemysłowa w Niemczech wzrosła w listopadzie bardziej niż oczekiwano
Gospodarka światowa
USA. Cła poprzez stan nadzwyczajny?
Gospodarka światowa
Zamówienia mocno tąpnęły w fabrykach
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448408;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
Amerykańscy kongresmeni mocno zarabiają na akcjach
Gospodarka światowa
Chiny rozszerzają program handlu konsumenckiego, aby ożywić wzrost gospodarczy