– Trudno powiedzieć, by kondycja finansów państwa poprawiła się po roku od wyborów z 15 października 2023 r. – oceniają zgodnie ekonomiści. Patrząc na nominalne wartości, jest nawet gorzej. Zadłużenie Skarbu Państwa na koniec sierpnia tego roku wynosiło niemal 1,5 bln zł. Dług całego państwa, liczony według definicji UE, sięga już ok. 1,82 bln zł (na koniec II kwartału br. według najnowszych danych) i też ciągle rośnie.
Budżet państwa notuje bardzo wysokie deficyty. Po sierpniu było to już niemal 89 mld zł, czyli więcej niż w całym 2023 r. Plan na te rok to 184 mld zł dziury w kasie państwa, a plan na przyszły rok – niemal 290 mld zł.
Dalej, mimo że Bruksela wszczęła wobec Polski procedurę nadmiernego deficytu (za przekroczenie w 2023 r. limitu 3 proc. PKB), ma się on utrzymywać na poziomie powyżej 5 proc. PKB w tym i przyszłym roku. I spaść ma do poniżej 3 proc. PKB dopiero w 2028 r.
– Dług państw jest na ścieżce do przekroczenia 60 proc. PKB, mamy rekordowe potrzeby pożyczkowe, a Komisja Europejska wylicza, że nadmierny deficyt w tym i przyszłym roku wcale nie będzie wynikał tylko z tytułu wysokich wydatków militarnych – wylicza też Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych. – Finanse publiczne są w bardzo głębokiej nierównowadze, a na razie rząd przedstawił tylko ramowy plan wyjścia z tej sytuacji. Zagrożenia fiskalne więc rosną, nie maleją – zaznacza Dudek.
– Faktem jest, że stan finansów publicznych jest wciąż bardzo napięty – komentuje też Karol Pogorzelski, ekonomista Banku Pekao. – Ale trudno winą za to w całości obciążać obecny rząd – podkreśla.