Wojna toczona na Ukrainie z pewnością była poważnym ciężarem dla rynków europejskich. Niektóre z nich – na przykład Polska – „dostawały rykoszetem”, gdyż w oczach inwestorów zachodnich były zbyt bliskie frontu. Innym ciążyło ogólne pogorszenie koniunktury gospodarczej w Europie, związane m.in. ze zmniejszeniem dopływu surowców energetycznych z Rosji. Jak wyliczyli analitycy Goldman Sachs, paneuropejski indeks Stoxx Europe 600 od lutego 2022 r. rósł o 13 proc. wolniej niż amerykański S&P 500 i o 6 proc. mniej niż globalny MSCI World. Niemal każdego tygodnia dochodziło do odpływu kapitału netto z europejskich rynków akcji.
Nastroje zaczęły się jednak zmieniać w grudniu 2024 r., by w ostatnich tygodniach zaowocować serią rekordów na giełdach Starego Kontynentu. Rekord ustanowiły m.in.: Stoxx Europe 600, niemiecki DAX i polski WIG. Powszechnie to tłumaczono wzrostem szans na to, że dojdzie do rozejmu pomiędzy Rosją a Ukrainą, który pomoże wynegocjować nowa administracja Donalda Trumpa. Rozmowa telefoniczna amerykańskiego prezydenta z rosyjskim przywódcą i początek rozmów pokojowych w Arabii Saudyjskiej stały się impulsami do zwyżek na giełdach Europy. Inwestorzy jak na razie mało się przejmują tym, na ile trwały może okazać się ten rozejm, i tym, że USA brutalnie wykluczyły Unię Europejską z negocjacji. Widzą oni przede wszystkim to, że zniknie (przynajmniej na pewien czas) jeden z czynników, które psuły koniunkturę w gospodarce i na giełdach Europy.
Czytaj więcej
Giełdowi inwestorzy rozgrywają zakończenie konfliktu zbrojnego za wschodnią granicą jak dobrą wiadomość dla polskiej gospodarki. Wiele krajowych firm mogłoby wziąć udział w odbudowie Ukrainy. Tylko co to de facto oznacza, jaka może być skala projektów i czy pokój wystarczy, by ruszyły? Sprawdzamy.
Licząc na pokój w Ukrainie
– Ruchy rynkowe z ostatnich dni są dosyć małe w porównaniu z tymi, które trzy lata temu towarzyszyły okresowi przed rosyjską inwazją oraz samej inwazji. Wówczas ceny ropy skoczyły o około 50 USD za baryłkę, prawie się podwajając, a spotowa cena gazu ziemnego na rynku europejskim wzrosła dziesięciokrotnie w porównaniu z wcześniejszą długoterminową średnią. To wzmocniło postpandemiczny skok inflacji, przyczyniając się do szybkiego zacieśniania polityki pieniężnej oraz wzrostu rentowności obligacji – przypomina Jonas Goltermann, ekonomista z firmy badawczej Capital Economics. Jego zdaniem trudno się spodziewać, by zawarcie rozejmu doprowadziło do odwrotnych skutków na rynkach surowcowych o podobnej skali. – Tamten skok cen energii już w dużym stopniu się cofnął, więc kolejny duży spadek jest mało prawdopodobny. Umowa pokojowa miałaby ograniczony wpływ na rynek naftowy, gdyż Rosja wciąż eksportuje ropę, stosując się do systemu kwotowego OPEC+. Jest więcej miejsca na spadek cen gazu, jeśli wzrósłby jego przesył z Rosji do Europy. Nawet jeśli jednak nie doszłoby do pokoju, to i tak ceny ropy i gazu spadałyby w nadchodzących latach ze względu na dużą globalną podaż. Światowa infrastruktura LNG zostanie tak rozbudowana, że ceny gazu ziemnego w Europie mogą spaść o połowę do końca 2026 r. – dodaje Goltermann.