Produkt krajowy brutto Polski, szeroka miara aktywności w gospodarce, wzrósł w IV kwartale realnie (tzn. w cenach stałych) o 1 proc. rok do roku po zwyżce o 0,5 proc. w III kwartale i zniżkach w poprzednich dwóch kwartałach – potwierdził w czwartek GUS (wstępnie informował o tym dwa tygodnie temu). Opublikował też po raz pierwszy szczegóły dotyczące tego, co stało za tak niemrawym przyspieszeniem wzrostu PKB.
Jeszcze pod koniec stycznia ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści przeciętnie oceniali, że wzrost PKB w IV kwartale przyspieszył do 2 proc. rok do roku. Zakładali wtedy, że kołem zamachowym ożywienia w gospodarce był popyt konsumpcyjny gospodarstw domowych, który miał zwiększyć się o 2,1 proc. rok do roku po zwyżce o 0,8 proc. w III kwartale.
Czytaj więcej
Po zeszłotygodniowych doniesieniach o odblokowaniu unijnych funduszy inwestorzy znów łaskawiej spojrzeli na złotego. To wyraźnie go umocniło względem najważniejszych walut. Kurs euro w środę, schodząc poniżej poziomu 4,30 zł, był o krok od ustanowienia blisko czteroletniego minimum. Mniej płacono także za dolara, który jest aktualnie wyceniany nieco poniżej 4 zł.
Co się stało z konsumpcją?
Tak się jednak nie stało. Konsumpcja prywatna zmalała realnie o 0,1 proc. rok do roku, pomimo tego, że – inaczej niż w I połowie minionego roku – baza odniesienia nie była wysoka. W stosunku do III kwartału konsumpcja oczyszczona z wpływu czynników sezonowych zmalała o 0,9 proc., najbardziej od roku. To o tyle zaskakujące, że pod koniec ub.r. dzięki spadkowi inflacji rosnąć zaczęła siła nabywcza wynagrodzeń.