Wstępny szacunek inflacji w czerwcu GUS opublikuje w piątek o godz. 10. Ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści przeciętnie oceniają, że wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł o 11,6 proc. rok do roku po 13 proc. w maju.
Inflacja gwałtownie maleje od lutego, gdy była powyżej 18 proc. rok do roku, najwięcej od ponad 25 lat. Jeśli szacunki ekonomistów są celne, to dynamika CPI w cztery miesiące zmalała o niemal 7 pkt proc. To oznacza, że inflacja wygasa równie szybko co rozgorzała. W ostatnich latach w ciągu czterech miesięcy tylko raz wzrosła o 7 pkt proc. – w okresie do czerwca ub.r.
Czytaj więcej
Podwyżka stopy referencyjnej o 0,25 pkt proc. nie dałaby obecnie dużych efektów, ale pokazałaby determinację NBP, że chce doprowadzić inflację do celu – mówi prof. Jerzy Hausner, ekonomista, były członek Rady Polityki Pieniężnej.
Inflacja spada, kiedy obniżka stóp
Spadek inflacji wzmacnia oczekiwania, że Rada Polityki Pieniężnej jeszcze w tym roku zdecyduje się na obniżkę stóp procentowych. Do niedawna te oczekiwania były wyraźnie widoczne na rynku finansowym, ale wielu ekonomistów uważała, że rynek się myli. To się ostatnio zmienia.
„Oceniamy, że szanse na cięcie stóp po wakacjach (w październiku) wzrosły do 65-70 proc. (wcześniej mówiliśmy o 50 proc.), z możliwością, iż NBP dokona więcej niż jednej obniżki w 2023 r.” – napisali kilka dni temu na Twitterze ekonomiści z ING BSK. Zastrzegli, że w ich ocenie luzowanie polityki pieniężnej byłoby przedwczesne, ale – jak przyznali – rynek prawdopodobnie nie ukarał by RPP za ten błąd osłabieniem złotego. I to mimo tego, że główne banki centralne, jak Rezerwa Federalna i Europejski Bank Centralny, ani myślą obniżać w tym roku stopy procentowe.