Po tym jak Prawo i Sprawiedliwość obiecało Polakom podniesienie świadczeń na dzieci z 500 zł do 800 zł miesięcznie, jego główny konkurent – Platforma Obywatelska – natychmiast wszedł w polityczną licytację, kto da więcej. I zażądał podwyżki 500+ nie od stycznia 2024 r., tylko od czerwca 2023 r., a także podniesienia kwoty wolnej od podatku z 30 tys. zł obecnie do 60 tys. zł.
Jaka dziura budżetowa
Bezpośrednie koszty dla budżetu tych dwóch najnowszych obietnic wyborczych są ogromne. Premier Mateusz Morawiecki sam wyliczał, że podwyżka dodatków na dzieci o 60 proc., do 800 zł, to dodatkowy wydatek rzędu 24 mld zł.
może kosztować podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł z obecnych 30 tys. zł, co proponuje PO. Po podwyżce zarabiający do 5 tys. zł na miesiąc nie płaciliby PIT.
– o tyle wzrósłby deficyt finansów publicznych po realizacji tylko dwóch obietnic wyborczych: 800+ i kwoty wolnej od podatku na poziomie 60 tys. zł rocznie – szacuje IFP.
– Kwota wolna od podatku w wysokości 60 tys. zł to co najmniej 35 mld zł ubytku w dochodach budżetu z tytułu PIT – szacuje Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych. – A gdyby wszyscy podatnicy zarabiali tyle, by móc skorzystać z tej ulgi w całości, czyli do najmniej 5 tys. zł na miesiąc, to koszty wzrosłyby nawet do 90 mld zł.