Za punkt wyjścia przyjmowali zwykle wzrost PKB w 2022 r. o około 4,5 proc. Wstępny szacunek GUS, wedle którego zwyżka sięgnęła 4,9 proc., to jedna z przyczyn tego, że muszą przemyśleć scenariusze na bieżący rok. – Rozpoczęła się fala rewizji w górę prognoz wzrostu PKB dla Polski w 2023 r. Korekty na razie nieśmiałe, bo niepewność duża. Konsensus będzie się stopniowo przesuwał w kierunku naszej prognozy (1,2 proc.), której nie zmieniliśmy od października ub.r. – napisał niedawno na Twitterze Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska. Jak dotąd prognozy podwyższyli ekonomiści z banków Citi Handlowy (z 0,6 do 1 proc.), Santander Bank Polska (z 0,1 do 0,7 proc.) oraz z Polskiego Instytutu Ekonomicznego (z 1,2 do 1,4 proc.). Aktualizację prognoz opublikowali też analitycy z Credit Agricole oraz Instytutu Prognoz i Analiz Gospodarczych. Te zespoły już od kilku miesięcy należały jednak do optymistów. W ich nowych scenariuszach wzrost PKB pozostał więc bez zmian (1,2 i 1,5 proc.), a nieco inna jest tylko jego struktura. Tak czy inaczej mediana prognoz aktualizowanych w ostatnim tygodniu jest wyraźnie wyższa niż mediana prognoz z początku br.

Poprawa perspektyw polskiej gospodarki w pewnym stopniu jest statystycznym artefaktem związanym z tzw. efektem przeniesienia. Lepszy ostatni kwartał roku oznacza, że nawet gdyby w kolejnych kwartałach aktywność w gospodarce zmieniała się dokładnie tak, jak prognozowali wcześniej ekonomiści, to zwyżki PKB w ujęciu rok do roku będą nieco wyższe, niż sugerowały dotychczasowe prognozy. Są też jednak inne powody do optymizmu. Jednym z nich jest płytsze, niż się obawiano, spowolnienie w gospodarce strefy euro, co z kolei w dużej mierze jest skutkiem łagodnej zimy. Spadek ryzyka, że potrzebne będzie racjonowanie energii, wpłynął pozytywnie na nastroje przedsiębiorstw.