Początek szerokiej, ale płytkiej i krótkiej recesji

Aktywność w trzech głównych sektorach polskiej gospodarki – przemyśle, handlu i budownictwie – była w grudniu rozczarowująca. W najbliższych miesiącach będzie prawdopodobnie malała, ale to będzie dno spowolnienia.

Publikacja: 23.01.2023 21:00

Początek szerokiej, ale płytkiej i krótkiej recesji

Foto: AdobeStock

W ostatnim kwartale 2022 r. wzrost PKB – szerokiej miary aktywności w polskiej gospodarce – wyhamował do około 1–2 proc. rok do roku z 3,6 proc. w poprzednich trzech miesiącach. W I kwartale br. prawdopodobny jest spadek PKB, ale będzie on w dużej mierze konsekwencją wysokiej bazy odniesienia sprzed roku. W rzeczywistości koniunktura nad Wisłą nie będzie już dużo słabsza niż pod koniec ub.r. Tempo wzrostu aktywności ekonomicznej dotarło więc w okolice dna, a od wiosny powinno już przyspieszać.

Do takich wniosków, zgodnych z wcześniej formułowanymi scenariuszami, prowadzą ekonomistów dane dotyczące aktywności w głównych sektorach gospodarki w grudniu.

Inflacja nadgryza budżety

Jak podał w poniedziałek GUS, sprzedaż detaliczna wzrosła w grudniu realnie (czyli w cenach stałych) o 0,2 proc. rok do roku po zwyżce o 1,6 proc. w listopadzie. To najsłabszy wynik od lutego 2021 r., gdy handel był jeszcze pod wpływem antyepidemicznych restrykcji. Ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści przeciętnie spodziewali się wyniku zbliżonego do listopadowego, który z kolei był zaskakująco dobry.

Dynamikę sprzedaży detalicznej w ujęciu rok do roku wspiera wciąż znaczący wzrost populacji Polski (o około 4 proc.) związany z napływem uchodźców z Ukrainy. Porównując do listopada, sprzedaż w grudniu (po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych) załamała się o 4,8 proc., po zwyżce o około 2 proc. w listopadzie. To największa miesięczna zniżka popytu od kwietnia 2021 r.

Listopadową zwyżkę sprzedaży i jej grudniowy spadek tłumaczyć może w jakimś stopniu nowe zjawisko o charakterze sezonowym, którego GUS może nie być w stanie w pełni odfiltrować. Chodzi o okres promocji z końca listopada związany z tzw. czarnym piątkiem, gdy Polacy coraz częściej realizują część przedświątecznych zakupów. W ub.r. takiemu przyspieszeniu wydatków dodatkowo sprzyjała wysoka inflacja.

Czytaj więcej

Skromne prezenty dla pracowników

Patrząc w szerszej perspektywie, to właśnie inflacja – a dokładnie jej negatywny wpływ na siłę nabywczą dochodów gospodarstw domowych – jest czynnikiem tłumiącym popyt konsumpcyjny. Jednym z przejawów tego zjawiska jest to, że relatywnie szybko rośnie wciąż sprzedaż dóbr pierwszej potrzeby, takich jak żywność, farmaceutyki oraz odzież i obuwie. Wspiera ją też większa populacja Polski. Jednocześnie popyt na dobra trwałego użytku, związany z nastrojami konsumentów, ciągle słabnie. Realna sprzedaż mebli oraz sprzętu RTV i AGD zmalała w grudniu o 10,4 proc. rok do roku, najbardziej od kwietnia 2020 r. (pierwszy tzw. lockdown) po zniżce o 7,6 proc. w listopadzie.

Statystyka sprzedaży detalicznej obejmuje jedynie handel towarami w sklepach zatrudniających co najmniej dziesięć osób. Tymczasem erozja siły nabywczej dochodów gospodarstw domowych w większym stopniu może tłumić popyt na usługi niż na towary. Stąd wśród ekonomistów dominują prognozy, że szeroko rozumiana konsumpcja – uwzględniająca usługi i towary sprzedawane w mniejszych sklepach – zmaleje w ujęciu rok do roku co najmniej w I i II kwartale 2023 r. Część z nich uważa, że konsumpcja zmalała też już w IV kwartale ub.r.

Krajowe źródła słabości

Spadek konsumpcji będzie główną siłą ciągnącą w dół dynamikę PKB. Popyt zagraniczny póki co jest zaskakująco mocny, a jego perspektywy – jak zauważają ekonomiści z ING BSK – ostatnio się poprawiły za sprawą spadku cen gazu, który przekreślił czarne scenariusze dla gospodarki strefy euro.

Z wyliczeń analityków z Credit Agricole Bank Polska wynika, że w grudniu produkcja sprzedana w branżach przemysłu zorientowanych na eksport wzrosła o 8 proc. rok do roku po 11,2 proc. w listopadzie. Tymczasem produkcja sprzedana przemysłu ogółem zwiększyła się jedynie o 1 proc. rok do roku, najmniej od stycznia 2021 r., po zwyżce o 4,5 proc. w listopadzie. To wynik nieco poniżej mediany szacunków ekonomistów w ankiecie „Parkietu”, ale trudno mówić o dużym rozczarowaniu. Po oczyszczeniu danych z efektów sezonowych i kalendarzowych realna produkcja była w grudniu o 5,6 proc. wyższa niż przed rokiem (to wynik nawet lepszy niż miesiąc wcześniej) i 0,7 proc. wyższa niż w listopadzie. Co więcej, te wyniki byłyby lepsze, gdyby nie spadek produkcji w górnictwie (o 6,9 proc. rok do roku) i w energetyce (o 14,3 proc. rok do roku). To zaś częściowo efekt wysokiej bazy odniesienia sprzed roku, gdy produkcja energii w danych GUS podejrzanie mocno rosła.

Obrazu gospodarki w końcówce ub.r. dopełnia spadek produkcji budowlano-montażowej w grudniu o 0,8 proc. rok do roku, po zwyżce o 4 proc. w listopadzie. Po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych produkcja budowlana tąpnęła o 3,7 proc. wobec listopada, co wiązało się z niekorzystną dla tego sektora pogodą. Słabość produkcji budowlanej wskazuje na słabość popytu inwestycyjnego, ale – jak podkreśla Piotr Bartkiewicz, ekonomista z banku Pekao – przestrzeń do jego spadku ogranicza to, że w ostatnich latach wzrost inwestycji nie był szczególnie szybki.

Gospodarka krajowa
Amundi wierzy w euro
Gospodarka krajowa
Są nowe dane o produkcji budowlanej w Polsce. Jest lepiej od prognoz
Gospodarka krajowa
Kolejne rozczarowanie z polskiej gospodarki. Tym razem dotyczy sprzedaży detalicznej
Gospodarka krajowa
GUS: Sprzedaż detaliczna (ceny stałe) wzrosła o 1,9% r/r w grudniu; konsensus: +3,8%
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”
Gospodarka krajowa
Rozczarowujące dane z polskiej gospodarki
Gospodarka krajowa
Produkcja przemysłowa rozczarowała. "Po wystrzale prawie nie został ślad"