Jeszcze pod koniec lutego zdecydowana większość ekonomistów spodziewała się, że RPP na marcowym posiedzeniu podniesie stopę referencyjną o 0,50 pkt proc., tak jak na trzech poprzednich posiedzeniach. Niektórzy sądzili, że Rada może zdecydować się na podwyżkę o zaledwie 0,25 pkt proc. Za taką ostrożnością przemawiała ogromna niepewność co do perspektyw polskiej gospodarki po ataku Rosji na Ukrainę.

Jednocześnie od początku rosyjskiej inwazji szybko na wartości tracił złoty. W poniedziałek za euro po raz pierwszy w historii było trzeba zapłacić ponad 5 zł, o 50 groszy więcej niż jeszcze w połowie lutego. Deprecjacja złotego może potęgować wzrost inflacji, który powodowały będą drożejące surowce energetyczne, przemysłowe i rolne. NBP próbował zatrzymać osłabienie złotego bezpośrednimi interwencjami na rynku walutowym, ale ich skuteczność była niewielka.

Czytaj więcej

Wyższe stopy umocnią złotego? To wcale nie takie pewne

W ostatnich dniach część ekonomistów doszła więc do wniosku, że RPP będzie próbowała zaskoczyć rynek podwyżką większą niż oczekiwana. Skrajna prognoza, autorstwa BNP Paribas, zakładała podwyżkę stopy referencyjnej NBP o 1,5 pkt proc., a ekonomiści z PKO BP i Pekao SA spodziewali się podwyżki o 1 pkt proc.