We wtorek szwajcarska waluta osiągnęła kolejne maksimum i kosztowała 3,70 zł. Wartość dolara wzrosła do 2,83 zł, a euro – do 4,02 zł. Frank umocnił się wobec wszystkich 16 najważniejszych walut świata, a w relacji do euro jest coraz bliżej psychologicznej bariery 1: 1.
– Nie widać sygnałów, które mogą odwrócić trend. W krótkim terminie nie można wykluczyć poziomu 3,75 zł – mówi Dorota Strauch z Raiffeisen Bank.
Deweloperzy nie ucierpią
– Umacniający się frank będzie najgroźniejszy dla sektorów bankowego, turystycznego i odzieżowego – uważa Przemysław Kwiecień z X-Trade Brokers. Dodaje, że wśród tych, którzy najbardziej ucierpią, nie będzie raczej deweloperów. Zgadza się z nim Mateusz Szczurek z ING Banku Śląskiego, który podkreśla, że walutowe kredyty hipoteczne należą do najlepiej spłacanych. Nie podejmuje się jednak odpowiedzi na pytanie, czy to się nie zmieni wraz z dalszą aprecjacją franka.
Dorota Strauch dodaje, że nastąpiła niekorzystna koincydencja czasowa. – Nie zdążyliśmy poznać efektów ostatniego planu pomocowego dla Grecji, gdy za oceanem wybuchła wręcz panika związana z podwyższeniem limitu długu. W efekcie – trochę na wyrost – zaczęła rosnąć rentowność włoskich i hiszpańskich obligacji – podkreśla.