Nasza giełda wystartowała udanie, zyskując z rana blisko 1 proc. Wraz z rozpoczęciem notowań opublikowano jednak niezbyt korzystny odczyt indeksu PMI dla polskiego przemysłu i zwyżka w parę chwil stopniała do mniej niż 0,2 proc. Szczęśliwie był to najgorszy moment sesji. Popyt szybko się pozbierał i WIG20 znowu zaczął rosnąć o prawie 1 proc.
Inwestorzy zareagowali zakupami, obserwując sytuację na rynkach zachodnich, gdzie akcje drożały mocniej u nas. Tam odczyty dotyczące koniunktury w przemyśle okazały się znacznie lepsze niż w przypadku Polski – indeks PMI w Wielkiej Brytanii wystrzelił do rekordowego poziomu 62 pkt, wzrósł także w strefie euro, a w Niemczech spadł znacznie mniej niż oczekiwali analitycy. Z Niemiec napłynęły ponadto dobre wieści o spadającym bezrobociu. Po południu korzystnego obrazu dopełniły dane z USA, gdzie analogiczny indeks ISM dla przemysłu wzrósł niespodziewanie do poziomu najwyższego od wiosny 2004 r., podczas gdy ekonomiści obstawiali jego spadek.
To po tych danych główne rynki europejskie, jak Londyn, Paryż i Frankfurt, zaczęły rosnąć nawet po ok. 1,5 proc. Mierzący koniunkturę na tej ostatniej giełdzie indeks DAX już wcześniej pobił zaś rekord hossy. Blisko rekordów obecnego trendu znalazły się także główne wskaźniki na giełdach nowojorskich, zyskujące w momencie zamknięcia parkietu w Warszawie od 0,8 do 1,3 proc.
Udany początek handlu w USA sprzyjał naszym indeksom, jednak na sam koniec zwyżka znowu wyhamowała. Ostatecznie WIG20 poszedł w górę o 0,85 proc., a szeroki WIG o 0,96 proc.
Po danych z przemysłu najdroższa w historii stała się miedź (już 9944 dol. za tonę), co wywarło wpływ na notowania [link=http://www.parkiet.com/instrument/1469,4.html]KGHM[/link]. Miedziowy kombinat, który ponadto dostał kolejną dobrą rekomendację (tym razem od Goldman Sachs), spisywał się najlepiej spośród największych spółek – jego akcje zdrożały o blisko 4 proc.