Jeśli chodzi o główne giełdy europejskie, pod koniec dnia najlepiej spisywał się Londyn, gdzie FTSE-100 szedł w górę o 0,6 proc. i był blisko granicy 5000 pkt. Bardziej umiarkowane zwyżki obserwowano jeszcze w Madrycie i Mediolanie. Parkiet we Frankfurcie po udanym poranku, kiedy DAX kolejny raz pobił rekord hossy, po południu był minimalnie pod kreską. Nieco więcej, ok. 0,3 proc., tracił paryski indeks CAC40. Natomiast wyjątkowo słabo wypadała giełda w Sztokholmie, ze spadkiem o 1,7 proc., do którego przyczyniły się w największym stopniu Electrolux i Scania.

Za Atlantykiem sesja rozpoczęła się bez wskazania określonego kierunku. Dow Jones początkowo o włos przekroczył wczorajsze maksimum obecnej hossy, jednak później zaczął lekko spadać. Na lekkim minusie był również S&P 500.

Fakt, że amerykańskie indeksy osiągnęły wczoraj nowe szczyty, jest zdaniem analityków wystarczającym pretekstem, aby giełdy chociaż na chwilę odpoczęły od dalszych zwyżek. Jest to bowiem dobry moment do zastanowienia, czy papiery nadal są na tyle atrakcyjnie wyceniane, by opłacało się je jeszcze kupować.

Inna sprawa, że rynki nie dostały dzisiaj jasnego sygnału do ruchu w górę. Niezbyt dobre wieści miały dla inwestorów duże korporacje. Akcje Electroluksa taniały nawet o 8 proc. po tym, jak poinformował o rosnących kosztach surowców i presji cenowej dotyczącej swoich produktów. Scania z kolei ostrzegła, że silna korona będzie jej szkodzić w I kwartale. Farmaceutyczny szwajcarski koncern Roche stracił w notowania ponad 2 proc., bo jego wyniki okazały się słabsze od prognoz. W Nowym Jorku z kolei wynikami rozczarował m.in. produkujący układy scalone Broadcom i sprzedający ubezpieczenia zdrowotne Aflac. Wprawdzie lepiej od prognoz wypadły Electronic Arts i Time Warner, ale do poprawy koniunktury na rynku to nie wystarczyło.

Jeśli chodzi o dane makro, bardzo korzystnie wyglądał raport firmy ADP Employer Services dotyczący amerykańskiego rynku pracy. Zgodnie z nim amerykańskie spółki utworzyły w zeszłym miesiącu 187 tys. nowych etatów, o jedną trzecią więcej niż oczekiwano. Wielu inwestorów woli jednak poczekać na oficjalne rządowe dane o zatrudnieniu w USA, które ukażą się w piątek.