Był taki czas, kiedy na temat inwestycji ESG rozmawiano niemal codziennie. Temat w związku z wieloma innymi problemami naturalnie przycichł, ale trend całkiem nie zamarł.
Nie tylko zieleń
Sytuacja geopolityczna, zwłaszcza z perspektywy Europy, dość mocno się w ostatnich tygodniach i miesiącach skomplikowała. Pod znakiem zapytania jest przyszłość stosunków ze Stanami Zjednoczonymi, a do tego unijne państwa mają zdecydowanie zwiększyć wydatki na obronność. Jak to pogodzić z celami zrównoważonego rozwoju, które europejski sojusz, niemal w pojedynkę, obrał sobie lata temu?
– Inwestowanie ESG w powszechnym rozumieniu kojarzy się przede wszystkim z inwestowaniem w tak zwaną zieloną energię oraz szeroko rozumianą ochronę środowiska. Ale jest to pierwsza litera, E, z całego skrótu, który składa się na kryteria ESG: Environmentalal, Social, Governance – zwraca uwagę Sebastian Liński, zarządzający Uniqi TFI. Jak jednak przyznaje, w obecnej sytuacji faktycznie część środowiskowa trendu ESG straciła impet. – Spółki z tego segmentu borykają się z wysokimi stopami procentowymi i zmniejszonym popytem. Nie oznacza to natomiast, że taka sytuacja będzie trwać w nieskończoność. Wydaje się, że zielona energia wraz z energią nuklearną stanowią nieodwracalny kierunek zmian w polityce energetycznej na całym świecie, nie tylko w Europie – twierdzi Liński. Jak zaznacza, jeśli natomiast chodzi o pozostałe dwa elementy polityki ESG, to cały czas są one istotne i nie zapowiada się, aby miało to się zmienić. – Coraz większy nacisk kładzie się na społeczną odpowiedzialność biznesu, która natomiast przez różne osoby może być różnie rozumiana – mówi.
– Istotność governance jest niepodważalna i stanowi niezbędny element analizy fundamentalnej każdej spółki – mało kto chciałby zainwestować swoje pieniądze w biznes, w którym można mieć wątpliwości odnośnie do praworządności zarządu. Przypadków takich spółek jak Enron czy Wirecard nie trzeba przypominać – wspomina ekspert Uniqi TFI.