Tak zwana unijna interwencja produktowa dotycząca szeroko rozumianego rynku forex, która doprowadziła m.in. do ograniczenia poziomu dźwigni finansowej, pozostaje największą zmorą brokerów. Ci przekonują, że zmiany wprowadzone przez unijnego regulatora (ESMA) nie tylko szkodzą branży, ale także nie spełniają głównego założenia, które przyświecało modyfikacji, czyli zwiększenia ochrony inwestorów indywidualnych na rynku.
Badania Izby
Dowodem na to mają być badania przeprowadzone wśród traderów przez Izbę Domów Maklerskich (w badaniu wzięło udział 459 inwestorów). 36 proc. ankietowanych wskazało, że po wprowadzeniu ograniczeń dotyczących maksymalnego poziomu dźwigni ich wyniki inwestycyjne się pogorszyły. 47 proc. osób wskazało, że nie uległy one zmianie, a jedynie 6 proc. stwierdziło, że wyniki te się poprawiły. Z kolei 11 proc. badanych wskazało, że po wprowadzaniu unijnych ograniczeń przestało w ogóle inwestować na rynku forex.
– Po wprowadzeniu interwencji produktowej ESMA ponad 80 proc. inwestorów osiąga takie same lub gorsze wyniki z inwestycji na rynku OTC. Co drugi doświadczony inwestor przeniósł swój rachunek maklerski poza Unię Europejską. Naraża to krajowych klientów na większe ryzyka inwestycyjne związane z korzystaniem z oferty podmiotów spoza nadzoru KNF. Jeżeli nie podejmiemy zdecydowanych kroków w celu poprawy konkurencyjności krajowej branży maklerskiej, może dojść do marginalizacji tej istotnej części rynku finansowego w Polsce na korzyść zagranicznych podmiotów – mówi Marek Wołos, ekspert Izby Domów Maklerskich ds. rynków OTC.
Kłopot pośredników
Z badania wynika, że interwencja doprowadziła do materializacji czarnego scenariusza, kreślonego przez brokerów, w którym inwestorzy w poszukiwaniu wyższej dźwigni migrują w kierunku firm, które nie podlegają unijnym regulacjom. Na skorzystanie z usług brokera zarejestrowanego poza Unią Europejską zdecydowało się 50 proc. osób przepytanych w badaniu Izby Domów Maklerskich.
– Wprowadzone przez ESMA przepisy przyczyniły się do migracji inwestorów do krajów spoza UE. Ucieka najbardziej aktywny klient – inwestor świadomy i doświadczony, akceptujący podwyższone ryzyko w zamian za możliwość osiągnięcia wysokich zysków. Tego typu klienci nie są w stanie skalibrować swoich strategii do wymogów narzuconych przez ESMA – wskazuje Wołos.