Polityk w firmie często szkodzi

Członkowie zarządu z politycznego nadania mogą wpływać na notowania spółek, także tych prywatnych. Co ciekawe, bardziej szkodliwa może okazać się obecność urzędnika niskiego szczebla niż doświadczonego np. ministra – wynika z badań Akademii Leona Koźmińskiego.

Publikacja: 07.02.2023 21:00

Polityk w firmie często szkodzi

Foto: Adobe Stock

Ekonomiści z Akademii Leona Koźmińskiego sprawdzili, jaki wpływ na rynkową wycenę spółek mają polityczne nominacje na funkcje w zarządach i radach nadzorczych. Unikatowe w tym badaniu było podejście długookresowe, a także zróżnicowane ujęcie doświadczeń zawodowych polityków.

Straty przez brak kompetencji

Podzielono ich bowiem na cztery grupy: osoby o doświadczeniu w administracji państwowej sprzed wielu lat i na niskim szczeblu, osoby o świeżej politycznej przeszłości, ale też na niskich stanowiskach. Tu mogą mieścić się zwykli urzędnicy, inspektorzy czy referenci.

Dwie kolejne grupy to osoby, których ścieżka kariery prowadziła przez wysokie stanowiska publiczne oraz byli politycy o wysokich kompetencjach i długim stażu państwowym. To tak zwana najwyższa administracyjna liga, w tym dyrektorzy, naczelnicy, ale też zapewne sekretarze stanu czy ministrowie.

Czytaj więcej

Dwa oblicza państwowych spółek. Wygrywają z rynkiem, ale to nie ich zasługa

Okazuje się, że największy i negatywny wpływ na rynkową wycenę spółek mają nominacje osób z dwóch pierwszych grup, gdzie wspólnymi cechami jest doświadczenie z pracy na niskich szczeblach administracji oraz brak profesjonalnych kompetencji.

Z ustaleń zespołu ekspertów prof. Krzysztofa Jackowicza wynika, że akcjonariusze firmy z udziałami Skarbu Państwa, w których zarządach zasiadają byli politycy z opisanych grup, tracili, w porównaniu z innymi inwestorami (w ciągu trzech lat) do 24 proc. wartości swoich akcji. Straty w przypadku inwestycji w spółki prywatne z tego rodzaju powiązaniami politycznymi były jeszcze wyższe i sięgały nawet 28 proc.

Broń obosieczna

– Motywacje firm sięgających po byłych polityków są różnorakie. W przypadku spółek z udziałem Skarbu Państwa takie nominacje są sposobem na ich dodatkową kontrolę polityczną. Spółki prywatne liczą na lepszy dostęp do kredytów, kontraktów rządowych i informacji, łagodniejsze traktowanie przez władze regulacyjne, a w sytuacjach kryzysowych – na pomoc ze strony państwa – komentuje prof. Krzysztof Jackowicz. – Jednak powiązania polityczne to obusieczna broń. Mogą bowiem zwiększać ryzyko wykorzystania pieniędzy firmy do celów nieuzasadnionych ekonomicznie, a więc prowadzić do podejmowania działań szkodzących interesom akcjonariuszy – podkreśla.

Z badań wynika też, że osoby z polityczną przeszłością zasiadają w zarządach lub radach nadzorczych aż 30 proc. europejskich przedsiębiorstw. Po uwagę wzięto tu zmiany we władzach 622 europejskich spółek (to aż 5602 obserwacji) z dziesięciu krajów: Polska, Czechy, Węgry, Litwa, Łotwa, Estonia, Słowenia, Chorwacja, Rumunia i Bułgaria.

Firmy
Potężna akwizycja InPostu w Wielkiej Brytanii. Zagrożona Royal Mail
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Firmy
Maciej Posadzy, prezes Elektrotimu: Nie będziemy zwiększać skali biznesu kosztem rentowności
Firmy
Polskie firmy przerażone planami Donalda Trumpa
Firmy
Firmy dostały wskazówki od premiera Donalda Tuska
Firmy
Premier daje zielone światło dla nowego Rafako, które ma produkować dla wojska
Firmy
Creotech i Scanway. Czyli kosmiczne spółki w przełomowym momencie