Taka decyzje podjęta została po negatywnym rozpatrzeniu wniosku firmy przez Państwową Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości o przedłużenie okresu na wykorzystanie dofinansowania ze środków unijnych. Zarząd poinformował, że spółka nie ma obecnie możliwości rozliczenia otrzymanych w ramach dotacji zaliczek w wysokości 30 mln zł.
Przyznał też, że nie ma również możliwości odzyskania dodatkowo zaangażowanych w inwestycję w Mielcu środków obrotowych w wysokości 6,8 mln zł. W związku z tym spółka utraciła płynność finansową i jest zagrożona niewypłacalnością. Emitent uznał więc, że ziściły się ustawowe przesłanki złożenia wniosku o otwarcie postępowania układowego.
Biomed-Lublin jako jedyna polska firma zajmuje się frakcjonowaniem osocza. Od 2014 r. robi to dla niej francuska firma LFB Biomedicaments. Lubelska spółka chce jednak frakcjonować osocze we własnym zakładzie w Mielcu.
– Decyzja spółki jest niespodziewana i rozczarowująca. Wydaje się, że ciężej będzie jej teraz pozyskać finansowanie na zakończenie zakładu frakcjonowania osocza w Mielcu. Prezes zapowiadał ostatnio, że jeden z podmiotów gotowy jest współfinansować przedsięwzięcie. – Dzisiejsza decyzja może oznaczać, że podmioty nie doszły jednak do porozumienia. Spółka pozyskała 96 mln zł z funduszy europejskich, jednak potrzebne jest jej jeszcze około 70 mln wkładu własnego na wyposażenie fabryki – mówi Jakub Szkopek, analityk DM mBanku.
Kilka dni temu jeden z głównych akcjonariuszy Dariusz Kucowicz przez spółkę zależną Medicare sprzedał 1,3 mln akcji Biomedu. Tym samym zmniejszył swoje zaangażowanie w kapitale zakładowym z 13,73 proc. do 10,78 proc.