Spółki rodzinne pod lupą

Na warszawskim parkiecie notowanych jest obecnie wiele spółek rodzinnych. Zarządzający wskazują, na co trzeba uważać przed zainwestowaniem pieniędzy w ich akcje.

Publikacja: 03.08.2017 12:01

Spółki rodzinne pod lupą

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

70 proc. przedsiębiorstw w Polsce to firmy rodzinne. Na głównym warszawskim parkiecie notowanych jest przynajmniej kilkanaście takich spółek. Przyjrzeliśmy się największym z nich. Jakie mają perspektywy?

Plusy i minusy inwestowania

Trudno jest jednoznacznie zdefiniować kryteria spółki rodzinnej. Według Dyrekcji Generalnej Komisji Europejskiej ds. Przedsiębiorstw i Przemysłu firmę bez względu na jej rozmiar należy uważać za rodzinną, jeżeli spełnione są dwa kryteria. Po pierwsze, większość głosów będących bezpośrednio lub pośrednio w posiadaniu osoby (osób) fizycznej, która założyła firmę albo nabyła udziały w firmie, lub jest w posiadaniu jej małżonka, rodziców, dzieci albo bezpośrednich spadkobierców dzieci. Po drugie, przynajmniej jeden przedstawiciel rodziny albo krewny jest zaangażowany w zarządzanie lub administrowanie firmą. W przypadku spółek notowanych na giełdzie komisja uważa za spółkę rodzinną taką, gdy rodzina założyła lub nabyła udziały w firmie lub jej potomkowie posiadają 25 pros. głosów wynikających z posiadanego kapitału.

Adam Łukojć, zarządzający w Allianz TFI, zaznacza, że inwestowanie w spółki rodzinne ma wady i zalety. – Wadą jest na pewno ryzyko: rodzina, która ma duży pakiet akcji i kontroluje organy spółki, może nie traktować poważnie akcjonariuszy mniejszościowych. To w końcu „ich rodzinny biznes"; akcjonariusze spoza rodziny mogą być traktowani jako dostarczyciele kapitału, a nie jak wspólnicy. Przedsiębiorstwa rodzinne mogą mieć też problemy z sukcesją – pokolenie biznesmenów, którzy zaczęli być aktywni 20–30 lat temu, będzie potrzebowało następców, a członkowie rodziny nie zawsze są najlepszymi kandydatami – mówi Łukojć. Z kolei Adrian Apanel, zarządzający w MM Prime TFI, zaznacza, że znaczny pakiet akcji w posiadaniu założyciela to pokusa do ustalenia jego wynagrodzenia na poziomie wyższym niż rynkowy. – Skomplikowana struktura właścicielska, transakcje z podmiotami powiązanymi na nierynkowych zasadach, a nawet wykorzystywanie aktywów spółki do prywatnych biznesów właściciela, a w ekstremalnych przypadkach nawet ich przywłaszczenie, to realne ryzyka, z którymi może się spotkać potencjalny inwestor – mówi zarządzający. Dodaje, że dużo zależy też od charakteru właściciela, jego skłonności autokratycznych czy nepotycznych oraz realnej niezależności pozostałych członków zarządu bądź rady nadzorczej. – Inwestor powinien przed inwestycją przeanalizować, jak historycznie wyglądała współpraca między tymi organami – ostrzega Apanel.

Inwestowanie w spółki rodzinne ma również wiele zalet. – Po pierwsze, jest w nich zmotywowany gracz – akcjonariusz mniejszościowy nie musi się zastanawiać, czy zarząd takiej spółki ma odpowiednią motywację do pracy. Po drugie, jeśli rodzina osiągnęła już sukces, to jest spora szansa, że w dalszym ciągu będzie sobie radzić z zarządzaniem przedsiębiorstwem. I po trzecie, akcje spółek rodzinnych często są wyceniane względnie nisko – zdarza się, że inwestorzy finansowi nie są zadowoleni ze sposobu komunikacji czy z podziału władzy w spółce i nie chcą płacić wysokich cen za akcje; jeśli te obawy inwestorów okażą się niesłuszne, a osoby prowadzące spółkę będą uzyskiwały coraz większą wiarygodność w oczach rynku kapitałowego, to cena akcji może systematycznie rosnąć – wyjaśnia Łukojć. W podobnym tonie wypowiada się również Apanel. – Firmy rodzinne częściej skupiają się na długoterminowej perspektywie rozwoju, mniejszą wagę przywiązują do osiągania krótkoterminowych sukcesów, jakim na przykład może być chęć utrzymania dynamiki wzrostu kwartał do kwartału. Co za tym idzie – firmy te ulegają mniejszej pokusie stosowania kreatywnej księgowości. Konserwatyzm księgowy sprawia również, że firmy rodzinne na mniejszą skalę korzystają z finansowania zewnętrznego oraz rzadziej podejmują się realizacji ryzykownych projektów inwestycyjnych – mówi.

Brokerzy rysują dobre perspektywy

Wszystkie kryteria podane przez Komisję Europejską spełnia Cyfrowy Polsat. Nie jest to jednak typowa spółka rodzinna, bowiem rada nadzorcza i zarząd nie są zdominowane przez członków rodziny, tak jak w przypadku większości spółek rodzinnych. Mirosław Kachniewski, prezes SEG, zaznacza, że w spółkach rodzinnych jest przyjęte jako coś normalnego i pożądanego, że członkowie rodziny z różnych pokoleń są w nich zatrudnieni. – Z jednej strony pozostali akcjonariusze mogą mieć wątpliwości co do kwalifikacji takich osób, zdając sobie sprawę, że ich wybór zazwyczaj nie jest efektem wieloetapowej rekrutacji, lecz wynika z więzów krwi. Z drugiej natomiast strony jest to często rekompensowane przez emocjonalne zaangażowanie takiego pracownika w spółkę – oni wiążą się z firmą na długie lata, na dobre i złe – wiedzą, że sukces firmy to spokojna przyszłość ich i całej rodziny – mówi. Dodaje, że z punktu widzenia rad nadzorczych tym bardziej można mieć wątpliwość, czy członkowie rodziny będą się dobrze nawzajem nadzorować, ale zgodnie z nową ustawą o biegłych rewidentach do 21 października każda spółka giełdowa będzie musiała mieć dwóch niezależnych członków RN, więc te zagrożenia będą w znacznym stopniu zniwelowane.

Cyfrowy Polsat wyceniany jest na 16,4 mld zł. 58 proc. akcji kontroluje Zygmunt Solorz-Żak. Na fotelu prezes zasiada jednak syn Tobias. W odtajnionej kilka dni temu rekomendacji analitycy DM BOŚ wycenili walory spółki na 26,2 zł i wydali zalecenie „trzymaj". W piątek akcje kosztowały 25,6 zł.

Eksperci szacują, że w tym roku Cyfrowy Polsat zanotuje 1,22 mld zł zysku netto, 3,66 mld zł EBITDA oraz 9,75 mld zł przychodów. Eksperci spodziewają się, że również w przyszłych latach spółka będzie poprawiała wyniki.

Ten sam broker z optymizmem patrzy również na przyszłość Enel-Medu kontrolowanego przez rodzinę Rozwadowskich. Według ostatniej rekomendacji akcje właściciela jednej z największych sieci medycznych w Polsce są warte 12,3 zł. W piątek kurs oscylował wokół tego poziomu. W ostatnich kwartałach spółka otworzyła wiele placówek. Inwestycje te będą wspierały wyniki w przyszłych latach. W tym roku Enel-Med ma zanotować 2,9 mln zł zysku netto, 22,8 mln zł EBITDA i 312 mln zł przychodów.

Niedawno analitycy DM BZ WBK rozpoczęli wydawanie rekomendacji dla spółki Maxcom, która zajmuje się produkcją klasycznych telefonów komórkowych. Firma kontrolowana przez braci Wiluszy (posiadają razem 68 proc. akcji) zadebiutowała 30 czerwca. W IPO akcje były sprzedawane po 55 zł. Obecnie kurs oscyluje w okolicy 56–57 zł. BZ WBK zaleca kupno akcji i wycenia je na 84,6 zł. – Główna linia produktów firmy Maxcom obejmuje telefony komórkowe dla seniorów. Uważamy, że nisza rynkowa telefonów dla seniorów oferuje znaczne perspektywy wzrostu. Po pierwsze, jest to nisza, więc konkurencja jest dość ograniczona. Po drugie, penetracja rynku telefonów komórkowych jest wśród seniorów niska, w związku z czym są tam możliwości rozwoju. Po trzecie, trendy demograficzne są bardzo sprzyjające dla producentów telefonów dla seniorów. Społeczeństwa w krajach rozwiniętych starzeją się w związku z rosnącym dostępem do lepszej jakości opieki zdrowotnej, a średnia długość życia wciąż rośnie. Liczba osób starszych powinna zatem nadal się zwiększać – zaznacza Łukasz Kosiarski, autor rekomendacji.

W tym roku mocno inwestorów zawiodła jubilerska firma Briju kontrolowana przez braci Piotrowskich. Na początku lutego Letamor Holdings, podmiot przez nich kontrolowany, sprzedał w transakcjach pakietowych 800 tys. walorów (13 proc. wszystkich akcji spółki) po 28 zł. Obecnie akcje kosztują 7,5 zł. Dynamiczna przecena to pokłosie głównie słabych wyników oraz problemów z VAT.

[email protected]

 

Przemysław Piotrowski, prezes Briju

Bracia Przemysław, Tomasz i Jarosław Piotrowscy zasiadający w zarządzie jubilerskiej spółki kontrolują bezpośrednio i pośrednio 43,5 proc. jej akcji. Pakiet ten jest wart obecnie blisko 20 mln zł. Od początku roku walory firmy potaniały o ok. 75 proc.

Adam Rozwadowski, prezes Enel-Medu

Adam Rozwadowski razem z rodziną posiada blisko 70 proc. walorów medycznej firmy. Pakiet ten jest obecnie wart na rynku ponad 200 mln zł. Od stycznia kapitalizacja właściciela sieci przychodni zwiększyła się o ok. 27 proc. i wynosi 270 mln zł.

Arkadiusz Wilusz, prezes Maxcom

Arkadiusz Wilusz razem z bratem Andrzejem posiadają 68 proc. akcji. Pakiet ten jest wart ponad 100 mln zł. Producent telefonów klasycznych zadebiutował na GPW 30 czerwca. W IPO walory były sprzedawane po 55 zł. Obecnie kosztują złotówkę więcej.

Jacek Tarczyński, prezes spółki Tarczyński

Jacek Tarczyński razem z żoną Elżbietą posiadają 38,3 proc. akcji dających 51,2 proc. głosów na walnym spółki. Pakiet ten jest wart obecnie 46 mln zł. Od początku roku papiery producenta wyrobów wędliniarskich potaniały o blisko 10 proc.

Jędrzej Wittchen, prezes spółki Wittchen

Jędrzej Wittchen razem z żoną Moniką posiadają pośrednio i bezpośrednio 76 proc. akcji spółki. Pakiet ten jest wart ok. 230 mln zł. Od początku roku notowania firmy zajmującej się sprzedażą skórzanych dodatków wzrosły o ok. 4 proc.

Firmy
Benefit Systems zdecydował o utworzeniu programu emisji obligacji
Firmy
„Powiedz to Kobiecie", nowy podcast „Rzeczpospolitej"
Firmy
Grupa Recykl liczy na wzrost odzysku i recyklingu opon
Firmy
Polityka mocniej niż sukcesja podkręca karuzelę prezesów na GPW
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”
Firmy
Spółki stawiają na dalszą ekspansję
Firmy
Najbardziej drożeć będą diesle, za to elektryki mogą zacząć tanieć