Polski rynek kapitałowy od lat zmaga się z kryzysem zaufania. To pokłosie afer, w których poszkodowanych zostało tysiące inwestorów, a miliony złotych wyparowały z rynku. Niestety, w wielu przypadkach „autorzy" afer mają się całkiem dobrze. W przeciwieństwie do poszkodowanych, którzy tracą wiarę w to, że odzyskają utracone środki.
– Słabość wymiaru sprawiedliwości jest głównym zagrożeniem dla rozwoju polskiego rynku kapitałowego. Wśród drobnych inwestorów powszechne jest przekonanie, w dużym stopniu uzasadnione, że przestępcy w białych kołnierzykach pozostają bezkarni. Nawet jeśli dochodzi do spektakularnych aresztowań, zdefraudowane środki nie wracają do inwestorów – podkreśla Raimondo Eggink, ekspert rynku kapitałowego. Dodaje, że potrzebna jest gruntowna reforma sądów i prokuratur, głównie w kierunku specjalizacji i usprawnienia procedur.
WGI, WDM, GetBack czy PCZ to tylko przykłady firm, które – delikatnie rzecz określając – nadużyły zaufania inwestorów. W niektórych sprawach wyroki wprawdzie zapadły, ale częstszy scenariusz jest taki, że postępowania ciągną się latami.
Nie brak też przypadków wywierania przez oskarżonych presji na media bądź osoby i podmioty reprezentujące poszkodowanych. Przykładem może być trwająca już kilka lat batalia między Jarosławem Dominiakiem, prezesem Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych, oraz Romualdem Ś., twórcą PCZ. Doniesienia SII przyczyniły się do postawienia przez prokuraturę Romualdowi Ś. licznych zarzutów, a następnie do jego zatrzymania. Twórca PCZ niezmiennie oskarża Dominiaka o zniesławienie. W środę odbędzie się kolejna rozprawa w tej sprawie.