Do bezpiecznych aktywów należałoby złoto, ewentualnie obligacje rządowe kilku stabilnych państw, być może też cyfrowe waluty banków centralnych. Wątpliwe, czy trwałby nadal handel na giełdach. O możliwe scenariusze dla inwestorów na wypadek potencjalnej trzeciej wojny światowej pytamy trzech ekspertów. Wszyscy zgodnie uznają, że to scenariusze bardzo mało prawdopodobne.
W ostatnim czasie inwestorzy z wielką uwagą śledzą doniesienia dotyczące potencjalnej inwazji szykowanej przez Rosję na Ukrainę. Rynki są jak w rollercoasterze – w przypadku wzrostu napięcia indeksy gwałtownie tracą, a zyskuje m.in. ropa naftowa. W przypadku uspokojenia nastrojów i bardziej optymistycznych informacji popyt na ryzykowne aktywa z powrotem rośnie.
Podczas gdy napięcie związane z niebezpieczeństwem ataku Rosji na Ukrainę w ostatnich dniach sięgało zenitu, w piątek 11 lutego w Melbourne rozpoczęły się rozmowy Stanów Zjednoczonych, Australii, Japonii i Indii w sprawie pogłębienia sojuszu mającego na celu osłabienie wzrastającej potęgi Chin w regionie Azji i Pacyfiku.
Czytaj więcej
Obawy przed inwazją Rosji na Ukrainę wyraźnie się zmniejszyły wśród inwestorów. Indeksy giełdowe zareagowały zwyżkami na doniesienia o wycofywaniu części rosyjskich wojsk znad granicy ukraińskiej.
– Moim zdaniem nie ma wątpliwości, że ambicją Chin z biegiem czasu będzie uzyskanie wiodącej potęgi militarnej, gospodarczej, dyplomatycznej i politycznej nie tylko w regionie, ale i na świecie – powiedział przed spotkaniem sekretarz stanu USA Antony Blinken. Wobec zacieśniania współpracy między Chinami i Rosją oraz pogarszającej się relacji USA z tymi państwami może nasuwać się pytanie, czy te wszystkie napięcia doprowadzą kiedyś do otwartego konfliktu między mocarstwami.