Sytuacja na Ukrainie jest jednym z głównych czynników, z powodu których w ostatnich dniach obserwujemy wyprzedaż na rynkach. Jak szybko stan rzeczy może się unormować?
Rzut oka na sytuację
Mobilizacja rosyjskich wojsk na granicy z Ukrainą rozpoczęła się pod koniec ubiegłego roku. Od tego czasu świat żyje wydarzeniami dziejącymi się na wschodniej granicy naszego sąsiada. Pojawiają się doniesienia dotyczące chęci zainstalowania przez Rosjan na Ukrainie swojego przywódcy, Amerykanie ewakuują dyplomatów z Ukrainy, przygotowywane są plany większego uniezależnienia Europy od rosyjskiego gazu na wypadek konfliktu. Te wszystkie wydarzenia kreują czarny obraz sytuacji sugerujący, że stoimy u progu zbrojnego konfliktu.
Eksperci studzą jednak panikę. – Obecna sytuacja na rosyjskiej granicy niewiele różni się od tej z wiosny ubiegłego roku, kiedy to ujawniono pierwsze rosyjskie wzmocnienie sił zbrojnych. Co więcej, ukraińskie rolnictwo zdołało pogodzić się z utratą aktywów w Donbasie oraz na Krymie i dobrze prosperować (zbiory zbóż i roślin oleistych na Ukrainie wzrosły o 35 proc. od 2013 r. i po raz pierwszy w historii w 2021 r. przekroczyły 100 mln ton). Warto również dodać, że obecnie notowani na giełdzie producenci, z wyjątkiem Agrotonu, mają niewielki lub żaden kontakt z obszarami działań wojennych na wschodniej Ukrainie – wyjaśnia „Parkietowi" Nataliia Shpygotska, starsza analityczka w Dragon Capital w Kijowie.
Porównania do 2014 r.
Indeks WIG-Ukraine, choć od październikowych szczytów spadł o 27 proc., do 567,7 pkt, skalą spadków nie dorównuje tym z 2014 r. Wtedy indeks zanurkował o ponad 50 proc. i osiągnął wartość bliską historycznemu minimum, które wynosi 216 pkt. Warto przyjrzeć się także kursowi ukraińskiej hrywny. Wartość waluty naszego wschodniego sąsiada spadła od listopada o 9,5 proc., do 0,14 zł. Natomiast osiem lat wcześniej kurs tąpnął najpierw o 40 proc., a w 2015 r. – o kolejnych 30 proc. Wtedy też notowania spółek ważących najwięcej w indeksie WIG-Ukraine szorowały po dnie. W 2014 r. kurs Kernela spadł o 30 proc., a papierami spółki handlowano po 22 zł. Z kolei notowania IMC zanurkowały o ponad 50 proc., do 5,67 zł, a Astarty – o 70 proc., do 20 zł. Warto obserwować sytuację wokół Agrotonu. Spółka jest bowiem jednym z największych operatorów elewatorów zbożowych i hodowcą drobiu w obwodzie ługańskim, najbliższym rosyjskiej granicy. Oznacza to, że w przypadku powtórki sytuacji sprzed kilku lat aktywa spółki mogą być zagrożone. Tak było w wypadku notowanego Coal Energy, który w 2014 r. stracił osiem kopalń.
Perspektywa sankcji
Eksperci nie mają wątpliwości – Władimir Putin chce podporządkowania Ukrainy. – Rosja nie zrezygnuje z tego celu, dopóki będzie dostrzegać słabość Zachodu i możliwość wykorzystania jej niechęci do podejmowania stanowczych i zdecydowanych działań. Z tego względu musimy być przygotowani, że okresowe kryzysy spowodowane groźbą użycia siły przez Rosję będzie stałym elementem rzeczywistości międzynarodowej – komentował w grudniu dla „Parkietu" Krzysztof Nieczypor, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich.