Przedsiębiorcy (także ci, którzy przeszli z etatu na jednoosobową działalność, jako forma optymalizacji podatkowej) płacą generalnie niższe podatki niż osoby zatrudnione na podstawie umowy o pracę (mogą sobie także odliczyć od podatku część składki zdrowotnej, którego to przywileju została pozbawiona większość pracowników, płacą też – jako grupa – niższe składki ZUS niż inni obywatele, a gdy stawka PIT 19 proc. staje się nieopłacalna, mogą zawsze przejść na stawki wg skali podatkowej PIT i płacić 0 proc. podatku), ostatnio poszerzono możliwości skorzystania z opodatkowania ryczałtowego (
Dodatkowo nie zapominajmy, że przedsiębiorcy mogą odliczać koszty związane z prowadzoną działalnością (nawet gdy służą do tego celu tylko w niewielkim procencie), czego pozbawione zostały osoby na etacie (mowa np. o amortyzacji czy kosztach samochodu, szkoleniach itp.).
Jak wyglądają na tym tle inne podatki? Opodatkowanie nieruchomości – mamy tu jednolitą stawkę od wartości i to nawet nie procentową, tylko nominalną od tego typu majątku. Sprawia to, że im wyższa wartość nieruchomości, tym mniejsza jest naliczana – jako procent wartości – danina podatkowa. W tym przypadku mamy więc podatek degresywny. Wynajem nieruchomości – stawka 8,5 proc. Trudno powiedzieć, czemu niższa niż opodatkowanie pracy (czy opodatkowanie dochodów z dywidend), bo raczej nie dlatego, że wynajem nieruchomości to działalność trudniejsza i bardziej wymagająca niż praca na etacie.
Zyski ze sprzedaży nieruchomości dla osób fizycznych – zero procent po pięciu latach (czyli podatek nawet nie liniowy, nie mówiąc o progresywnym – po prostu podatku brak).
CIT – tutaj mamy dwie stawki, ale ta niższa dotyczy w sumie niewielkiego procentu zysków spółek rozumianych jako suma zysków wszystkich przedsiębiorstw i nie ma dużego znaczenia dla systemu – niższa stawka jest raczej traktowana jako pewne uprzywilejowanie niewielkich firm. Natomiast każda większa niż niewielka firma płaci taki sam podatek – systemu nie można więc nazwać progresywnym.