Październik miesiącem, w którym królowało FOMO

Tajemnicze FOMO z tytułu to akronim od Fear Of Missing Out, czyli strach przed opuszczeniem czegoś ważnego. Zazwyczaj mówi się o tym nastroju wtedy, kiedy młodzi ludzie boją się opuścić sieć z obawy, że ominie ich coś ważnego i wypadną z obiegu.

Publikacja: 01.11.2022 21:00

Piotr Kuczyński, główny ekonomista DI Xelion rozstaje się z firmą

Piotr Kuczyński, główny ekonomista DI Xelion rozstaje się z firmą

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Tym razem tekst w agencji Bloomberg przypisał te nastroje zarządzającym funduszami inwestycyjnymi, którzy z powodu byle pogłoski decydowali się na kupno akcji z obawy o to, że ostatni kwartał roku, po trzech spadkowych, doprowadzi do potężnego odbicia (choćby nawet miało to być odbicie w rynku niedźwiedzia). Takie nastroje zwiększało też polegania na statystyce, zgodnie z którą wybory do Kongresu w połowie kadencji prezydenta zazwyczaj sprzyjają obozowi byków.

Zwrot na rynku miał miejsce 13 i 14 października. W pierwszym dniu raport o inflacji CPI był gorszy od oczekiwań. Inflacja bazowa wzrosła z 6,3 do 6,6 proc., czyli do wartości najwyższej od 40 lat. Można było oczekiwać, że doprowadzi to do gwałtownego pogorszenia i tak już słabego nastroju. A jednak stało się inaczej. Owszem, indeksy rozpoczęły sesję od gwałtownego spadku, ale po dotknięciu 50 proc. zniesienia pandemicznej hossy ruszyły na północ i zakończyły dzień potężnym wzrostem.

Następnego dnia indeksy spadły o tyle, ile poprzedniego wzrosły. Pisałem i mówiłem wtedy publicznie, że wyglądało to bardzo podejrzanie. Dwa razy testowane okolice 3600 pkt przez S&P 500 dawały nadzieję na wyrysowania podwójnego dna. Potrzebne było tylko pokonanie 3800 pkt. Doszło do tego 25 października, czemu pomagały dobre wyniki kwartalne banków oraz pogłoska z „Wall Street Journal”, zgodnie z którą część członków Fedu zaczyna mówić o spowolnieniu cyklu podwyżek stóp.

Nawet bardzo słabe wyniki kwartalne Microsoftu, Alphabetu (Google) i Texas Instruments nie doprowadziły następnego dnia do istotnego pogorszenia nastrojów (w indeksie S&P 500). To pokazywało, że obóz byków jest bardzo silny. Powstałe podwójne dno (litera W) dawało, zgodnie z analizą techniczną, zapowiedź wzrostu indeksu S&P 500 przynajmniej w okolice 4100 pkt. Wszystko przy założeniu, że indeks szybko pod poziom 3800 pkt nie powróci.

Tekst pisałem tydzień przed posiedzeniem FOMC, więc prawdziwy test siły rynku zobaczymy 2 listopada. Jeśli rzeczywiście w komunikacie po posiedzeniu i podczas konferencji Jerome Powella, szefa Fedu, zobaczymy „gołębie” akcenty, to fundament pod rajd końca roku będzie zbudowany. Jeśli Fed rozczaruje i przesłanie będzie nadal bardzo „jastrzębie”, to powróci zmienność rynków i obawy, które bardzo ograniczą rajd byków. Duży spadek indeksu nastroju konsumentów w USA i potężny spadek dynamik wzrostu cen domów sprzyja gołębiom w Fedzie.

Oczywiście poprawa nastrojów i polowanie na nieco bardziej „gołębi” Fed osłabiło dolara w stosunku do euro (rósł kurs EUR/USD, powracając do parytetu), co przełożyło się też na umocnienie złotego. Kurs USD/PLN, pokonując poziom 4,80 PLN, wyrysował formację podwójnego szczytu (M). Analiza techniczna mówi, że taka formacja powinna sprowadzić kurs poniżej poziomu 4,60 PLN.

Jeśli zaś złoty zacznie się umacniać, to zagranica zobaczy tanie akcje na GPW, bo możliwość podwójnego zarobku (na polskich akcjach i na umacniającym się złotym) będzie potężną zachętą do wejścia na nasz rynek. Wtedy nawet problemy polityczno-geopolityczne nie powstrzymają jakiegoś kapitału (nie musi być bardzo duży), żeby poprowadzić indeksy na północ.

W dniu pisania tekstu WIG20 zyskał trzy procent, pokonując poziom 1450 pkt, dzięki czemu wybił się z październikowego trendu bocznego (też swoiste podwójne dno), co analiza techniczna kazała traktować jako zapowiedź wzrostu przynajmniej od 100 pkt, do poziomu 1550 pkt, gdzie indeks zmierzyłby się z górnym ograniczeniem tegorocznym kanału trendu spadkowego.

Warto jeszcze kilka zdań napisać na temat rynku obligacji. W piątek 21 października rentowności polskich obligacji dziesięcioletnich na chwilę przekroczyły 9 proc. (po trzech dniach zeszły poniżej 8 proc.), co na początku ostatniego tygodnia października doprowadziło do histerii medialnej. Tyle niemądrych słów, jakie padły wtedy ze strony polityków i nawet niektórych ekspertów już dawno nie słyszałem.

Pokazywałem znanym ekspertom wykresy rentowności obligacji polskich i USA bez osi rzędnych (tej z procentami) nie potrafili powiedzieć, które to polskie, a które amerykańskie. Dlaczego? Dlatego, że kształt wykresu był dokładnie taki sam, tylko poziomy różne (w USA o połowę niższe niż w Polsce). To rentowności dyktowane przez Fed pokazują kierunek rentownościom w innych krajach.

Nie ulega oczywiście wątpliwości, że 8 proc. rentowności to bardzo dużo. Jednak mówienie o sytuacji podobnej do greckiego kryzysu jest totalnym nieporozumieniem – w Grecji w chwili kryzysu rentowności przekraczały 20 proc. Zadłużenie Polski jest potężne, ale nawet według europejskiej statystyki (z funduszami pozabudżetowymi) jest w okolicach 52 proc. PKB, a średnia unijna to ponad 100 proc. PKB. USA mają zadłużenie na poziomie 125 proc. PKB. Trudno mówić o złej sytuacji finansowej Polski.

Nie zmienia to postaci rzeczy, że odpychanie od siebie funduszy z KPO jest szkodnictwem. Można nawet powiedzieć, że jest sabotowaniem polskiego rozwoju. Na szczęście rynki nie uwierzyły (na razie) w to, że oprócz 36 mld euro z KPO nie dostaniemy też środków z funduszu spójności (75 mld euro), bo Polska zostałaby ukarana gorzej niż za premierostwa Liz Truss ukarano Wielką Brytanię.

Nie wolno popadać w histerię i nie należy siać paniki w celu zarobieniu paru punktów w sondażach, bo może się okazać, że za pół roku takie czarnowidztwo będzie wyśmiewane i przyczyni się do ośmieszenia czarnowidzów. Nie ulega jednak wątpliwości, że politycy powinni zrobić wszystko, żeby stosunki z Komisją Europejską poprawiły się, a środki unijne zaczęły płynąć do Polski. Pomogłoby to znacznie zarówno obligacjom, jak i złotemu i akcjom. Dobrze by było, żeby nie trzeba było na to czekać jeszcze ponad roku.

Felietony
Czym jest Omnibus?
Felietony
PIT-em go!
Felietony
Sprzedawać czy nie sprzedawać?
Felietony
Jak naprawić wartość
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”
Felietony
CSRD w praktyce
Felietony
Czytając między liczbami