Z praktyki wynika, że nie ma konstrukcji idealnych. Nie ma idealnego systemu notowań, systemu opłat i wielu innych, tym bardziej trudno o idealny indeks. Pewnie dlatego indeksów jest tak wiele.
Właściwie każdy inwestor mógłby skonstruować sobie taki wskaźnik koniunktury, jaki mu najbardziej odpowiada. Popularność indeksów proponowanych przez giełdę lub inną instytucję, a więc indeksów "publicznych", wynika z tego, że stanowią one pewien punkt odniesienia, wspólny dla wszystkich, mają walor urzędowej wiarygodności i metodologicznej przejrzystości. Jest to szczególnie istotne, gdy w oparciu o indeksy tworzone są instrumenty pochodne.
Indeksowe kontrakty terminowe są szczególnie wrażliwe na wahania swych pierwowzorów w warunkach, gdy rynek nie jest w stanie korygować ich nieracjonalnych zmian. Tak jest w przypadku naszej giełdy, gdzie niemożliwe lub mocno utrudnione jest stosowanie arbitrażu. W takich przypadkach indeksom stawiane są szczególnie wysokie wymagania.
Bywają jednak sytuacje, gdy - nawet mimo poprawnej metodologicznie konstrukcji - indeksy nie są w stanie w sposób właściwy oddać tego, co dzieje się na rynku. Wydaje się, że z tego typu zjawiskiem szczególnie wyraźnie mamy do czynienia w ostatnim czasie. "Winien" temu jest sam rynek, a więc zmiany na nim następujące oraz trudne do przewidzenia przez twórców indeksów zjawiska. Jest to sytuacja szczególnie często występująca na rynkach nowych i dynamicznie się rozwijających, mało płynnych, a więc z natury rzeczy zmiennych i trudno przewidywalnych, podatnych na wpływ różnych czynników, a więc mówiąc krótko - rynków niestabilnych. Nasza giełda niewątpliwie wciąż spełnia większość tych kryteriów.
Dominacja kilku największych spółek naszego parkietu w obrotach i kształtowaniu nastroju inwestycyjnego jest dostrzegalna już od dłuższego czasu. W ostatnich tygodniach jednak wpływ ten zaczyna przybierać dość karykaturalne formy. Jest oczywiste, że "atmosferę" na każdym rynku, nawet najbardziej rozwiniętym, tworzą wiodące spółki. Gwałtowny spadek lub wzrost ceny jednego z blue chipów powoduje, że papiery pozostałych podążają jego śladem, ale zmiana indeksu jest skutkiem zmian cen kilkunastu lub kilkudziesięciu walorów. Większość indeksów giełdowych jest w miarę odporna nawet na duże wahania kursów największych firm, wchodzących w ich skład.