[srodtytul][link=http://blog.parkiet.com/pkwiecien/2010/11/27/gierek-czy-nie/]Czytaj i komentuj na blogu[/link][/srodtytul]
Sam fakt, iż w szerokiej debacie publicznej mówi się tak dużo o kwestiach fiskalnych, może być zachęcający i pewnie przynajmniej po części jest zasługą medialności zegara długu, o którym dane było mi pisać na tej stronie kilka tygodni temu. Niestety, choć jak można było się spodziewać, debata nie poszła tym torem, którym powinna.
Zarówno rząd, jak i krytycy skoncentrowali się na samej wielkości deficytu sektora finansów pub-licznych i perspektywie przekroczenia ustawowego progu 55 proc. długu w relacji do PKB. Efekt? Zwalanie winy na samorządy oraz powrót pomysłu rozmontowania reformy emerytalnej.Podniesienie kwestii zadłużania samorządów w kontekście porównań do Gierka jest o tyle szczęśliwe, iż pozwala zwrócić uwagę na istotną kwestię. Zadłużanie się nie musi być złe! W teorii podmiot się zadłuża, jeśli stopa zwrotu z inwestycji przekracza koszt kapitału.
W odniesieniu do rządu trudno o taką analizę w ujęciu bezpośrednim, jednak można uznać, że jeśli w wyniku zadłużania podejmowane są inwestycje podnoszące długoterminową ścieżkę wzrostu gospodarczego (np. poprzez poprawę infrastruktury czy inwestycje w kapitał ludzki), jest spora szansa, że zadłużanie się będzie ekonomicznie uzasadnione.
W przypadku samorządów inwestujących teraz głównie w infrastrukturę przy asyście środków unijnych można niemal w ciemno założyć sensowność wzrostu zadłużenia. Idąc tym tropem, również długi zaciągane za Gierka mogłyby mieć uzasadnienie, gdyby pozwolono na przykład na rynkową alokację pozyskanych środków.