Ograniczenie zakresu usług wykonywanych przez biegłych rewidentów, wzrost opłat za nadzór nad firmami audytorskimi czy kolejne ograniczenia w rotacji – to tylko część z kontrowersyjnych propozycji MF zmian w ustawie o biegłych rewidentach. Przyjęcie rozwiązań ministerialnych w takiej formie cofnie Polskę do czasów sprzed 1989 r.
Od dwóch miesięcy mamy okazję analizować projekt założeń do projektu ustawy o zmianie ustawy o biegłych rewidentach i ich samorządzie, podmiotach uprawnionych do badania sprawozdań finansowych oraz niektórych innych ustaw. Zaproponowane przez Ministerstwo Finansów przepisy mają dostosować nasze regulacje do zmian, które zostały wprowadzone do dyrektyw unijnych.
Trzeba jednak zacząć od tego, że celem zmian w dyrektywach jest, po pierwsze, zwiększenie niezależności biegłych rewidentów jako osób wykonujących zawód zaufania publicznego. Po drugie, chodzi o poprawę jakości usług biegłych rewidentów, która ma doprowadzić do większej rzetelności prezentowanych danych finansowych. I po trzecie, nadanie większej dynamiki rynkowi usług audytorskich, czyli – mówiąc w skrócie – zmniejszenie monopolu największych firm audytorskich na świadczenie usług. Praca w UE trwała wiele lat, a Polska na wdrożenie tych nowości ma czas do 17 czerwca 2016 r.
Co istotne, przepisy dyrektyw w kilkudziesięciu punktach mają charakter ramowy, co pozostawia krajom członkowskim dość dużą – może nawet za dużą – swobodę w zakresie uszczegółowienia przepisów na poziomie lokalnym. To może skutkować tym, że działalność firm audytorskich w krajach Wspólnoty będzie znacznie zróżnicowana. Te różnice dotyczą tak istotnych obszarów, jak:
– wymogi co do rotacji biegłych rewidentów,