W większości państw odsetek osób z wyższym wykształceniem stale rośnie i obecnie, według danych OECD, kształtuje się w zakresie od 30 do 50 proc. Co ciekawe, to właśnie w USA i Wielkiej Brytanii jest on jednym z najwyższych (45 proc.), a w Niemczech waha się blisko tej dolnej granicy przedziału dla krajów rozwiniętych. Dlaczego więc to w krajach, gdzie dominują osoby z wyższym wykształceniem, które zwykle są bardziej otwarte na globalizację, rozwinęły się ruchy populistyczne i protekcjonistyczne, a u naszego zachodniego sąsiada cały czas pozostają na marginesie?
Strukturalne błędy
Pierwszym błędem Stanów Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii było praktycznie zrezygnowanie z przemysłu. Outsourcing coraz większej liczby operacji do krajów azjatyckich może i przełożył się na zmniejszenie kosztów, ale zwiększał trudności w zarządzaniu zespołem czy wprowadzenie innowacji pochodzących ze stanowisk robotniczych.
Innym elementem zmniejszającym udział przemysłu w tych krajach była kwestia kulturowa. „Prowadzenie za rączkę" przez państwo kłóciło się z ideologią samodzielności i inspirującego sukcesu jednostki. Współpraca pomiędzy uczelniami technicznymi, przedsiębiorstwami, związkami zawodowymi czy instytutami badawczymi praktycznie nie istnieje w USA czy w Wielkiej Brytanii.
Dogmatem wręcz stało się twierdzenie, że na Wyspach czy w Stanach Zjednoczonych trzeba przede wszystkim rozwijać usługi. Do tego są potrzebne osoby wykształcone na uniwersytetach. Te osoby przeniknęły również do struktur rządowych, think-tanków czy przedsiębiorstw, kreując jedyną słuszną teorię powszechnej i pozbawionej wad globalizacji.
W tym całym wyścigu o przekierowywanie wszystkich operacji za granicę zapomniano o tej części społeczeństwa, która nie ma wyższego wykształcenia. Przez lata realne dochody pracowników bez studiów spadały, co zaczęło kreować cichy bunt i radykalizację sceny politycznej. Nie powinniśmy się więc dziwić, że brytyjscy laburzyści flirtują z ideami komunistycznymi, a nośne hasła wymyślone przez UKIP (Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa) i powtarzane przez tabloidy popchnęły Brytyjczyków do opuszczenia UE. Nie powinniśmy być także zaskoczeni, że protekcjonizm zdominował część Stanów Zjednoczonych, gdyż w pewnym momencie musiało dojść do sprzeciwu przeciwko jedynej słusznej ideologii.