Trzeba przyznać, że urodzaj na rzeczników praw wszelakich mamy na całego. Można się zastanawiać, czy to dlatego, że słabsza jakość przeradza się w większą ilość, czy dlatego, że nasze prawa wymagają coraz silniejszej ochrony?
Warto więc przypomnieć, że każdy rzecznik, począwszy od tego najważniejszego, pierwszego polskiego ombudsmana, a skończywszy na tych bardziej szczegółowych rzecznikach od spraw wszelakich, powinien wyróżniać się niezależnością od osób i materii, którą ma prawo lustrować.
Podatki to taka dziedzina naszych obowiązków, w której walka o prawa ma szczególny wymiar i znaczenie. Prawo podatkowe jest jednym z najbardziej restrykcyjnych kompleksów regulacji, dlatego obywatele czują się w jego gąszczach wyjątkowo osamotnieni. Doradcy podatkowi zajmują się zarabianiem pieniędzy, inni rzecznicy nie mają środków i sił na walkę z nadużyciami skarbówki, więc siłą rzeczy warto było rozważyć pomysł powołania rzecznika praw podatnika.
W mediach znajdziemy coraz więcej informacji na temat przygotowywanego projektu ustawy. Autorzy podkreślają, że nowy rzecznik będzie „działał dla ludzi", będzie „społeczny", dostanie „narzędzia" i pomoże w „mediacjach". Będzie to rzecznik wieloosobowy, terenowy, profesjonalny i urzędowy. Dostanie biura w izbach skarbowych, które zajmie jego 16 zastępców, oraz biuro główne do analizowania i doglądania.
Z daleka widać więc, że promocja pomysłu powołania nowego rzecznika zalatuje banałem. Do tego wszystkiego prowokuje pytania o sens ustanowienia nowego urzędu, tym bardziej że wybór osoby – mniemam, że nie przez samego ministra od podatków – powinien zakładać jej wyjątkową niezależność. A dziś o niezależność nominatów we wszystkich urzędach mających wspierać i chronić obywateli szczególnie trudno. Jakie wiec są prognozy na przyszłość?