Ustawa, którą przyjął rząd dot. mrożenia cen energii dla odbiorców indywidulanych, wrażliwych małych i średnich firm oraz samorządów ma kosztować 19 mld zł. Środki te będą pochodzić z nowej opłaty, które de facto będzie nową formą podatku na firmy energetyczne. Ustawa określa zasady poboru opłaty oraz koszty kwalifikowane, o które może być pomniejszona dodatkowa opłaty na spółki. - Koszty kwalifikowane to koszty surowca, opłaty za uprawnienia do emisji CO2, koszty inwestycyjne. Rozporządzanie mówi o uzasadnionej marży. Zadaniem rozporządzenie jest określenie jej akceptowalnego poziomu dla poszczególnych źródeł.
Poza biometanem, wszystkie pozostałe źródle wytwarzania będą objęte tym rozporządzeniem i będą podlegać podziale przychodów – powiedziała minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. Ustawa nie mówi nic o zyskach nadzwyczajnych. – Ten mechanizm jest odroczony. Można go zastosować ale dopiero o wynikach rocznych spółek, a te będą znane dopiero w przyszłym roku. Jest to więc mechanizm nieskuteczny i nie pomagający już teraz. Potrzebujemy źródła finansowania tu i teraz – powiedziała minister w odpowiedzi na pytanie „Parkietu” o stan prac nad podatkiem od marż nadmiarowych, który wedle założeń miał być obliczany na podstawie średniej marży z ostatnich trzech lat z wyłączeniem 2020 r. Jeśli wynik za 2022 r. byłby wyższy niż ta średnia wówczas każda firma zatrudniająca powyżej 250 osób płaciłaby podatek w wysokości 50 proc. od wyższej marży.
– Z naszej wiedzy wynika, że Ministerstwo Aktywów Państwowych zawiesiło prace i są one wstrzymane. Zdecydowaliśmy się na mechanizm przychodowy, który pozwala we właściwy sposób skalkulować i pobierać te przychody od spółek energetycznych na bieżąco zarówno tych na poziomie wytwórców jak i spółek obrotu – wyjaśniła Moskwa dodając, że to rozwiązanie spełnia oczekiwania wobec pierwotnych planów, o których mówił MAP i „wpisuje się w wymogi podatku od zysków od których mówią wymogi unijne”. - O poziomie marży będziemy ze spółkami rozmawiać - powiedziała Moskwa.