Szef wielkopolskiej grupy otrzymał 208,5 zł za każdy papier. To nieco mniej niż cena na giełdzie – w piątek walory spółki wyceniane były na warszawskim parkiecie na 209 zł, po 0,2-proc. spadku. Wiśniewski nie ujawnił, kto odkupił od niego pakiet akcji.
Przed transakcją Wiśniewski miał ponad 4,2 mln akcji PBG, które stanowiły 29,63 proc. kapitału zakładowego i uprawniały do 45,7 proc. głosów na walnych zgromadzeniach akcjonariuszy budowlanego przedsiębiorstwa. Po transakcji jego udział w kapitale spadł do 26,13 proc., co odpowiada 41,42 proc. głosów. Wspólnie z żoną Małgorzatą Wiśniewski kontroluje obecnie 26,14 proc. kapitału i 41,44 proc. głosów.
W statucie budowlanej spółki znajduje się zapis, że akcje tracą uprzywilejowanie, jeśli nie kupią ich osoby, którym przysługuje prawo pierwokupu. Pierwszeństwo w kupnie papierów uprzywilejowanych mają ci założyciele spółki, którzy posiadają akcje serii A (założycielami PBG byli Jerzy Wiśniewski, Małgorzata Wiśniewska, Marek Grunt i Tomasz Woroch). Jako że uprawnieni założyciele akcjonariusze nie skorzystali z prawa pierwokupu, papiery straciły uprzywilejowanie.
Tym samym ogólna liczba głosów na zgromadzeniach akcjonariuszy budowlanej spółki zmniejszyła się do nieco ponad 18 mln, a liczba akcji uprzywilejowanych spadła z 4,24 mln do 3,74 mln.
Szef giełdowego przedsiębiorstwa zapowiada, że w ciągu najbliższych 24 miesięcy nie będzie dokonywał kolejnych transakcji sprzedaży papierów PBG.