Warszawska spółka od kilku miesięcy boryka się z urzędem skarbowym, który zarzuca jej nieprawidłowości przy rozliczaniu podatku VAT. W Dropie trwają kontrole obejmujące lata 2006, 2007, 2009 i 2010. Urząd skarbowy wydał decyzje zabezpieczające w sumie 26 mln zł na poczet potencjalnych należności. Pierwotnie zabezpieczeniem tych roszczeń była częściowa blokada rachunków, później wpisy na hipotekach.

Decyzja dyrektora dotyczy 3,7 mln zł zabezpieczenia w związku z kontrolą obejmującą 2006 rok. Jego zdaniem, urząd skarbowy podjął decyzję o przedłużeniu zabezpieczenia na podstawie ogólników - bez odwołania się do konkretnych dowodów.

- Cieszy nas ta decyzja, nie można przecież w nieskończoność przedłużać zabezpieczenia bez żadnych podstaw - mówi Marek Suchowolec, szef rady nadzorczej Dropa. - Mamy nadzieję, że równie konsekwentnie dyrektor odniesie się do przedłużenia zabezpieczeń dotyczących lat 2007 (6 mln zł) i 2010 (2 mln zł) - dodaje.

Jednak nie wszystko idzie po myśli firmy. Na początku lipca Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił skargę spółki na decyzję dyrektora stołecznej izby skarbowej, który podtrzymał decyzję urzędu skarbowego, który domagał się 361 tys. zł rzekomo zaległego podatku za rok 2005 (to właśnie po tej kontroli urzędnicy wzięli pod lupę inne lata) i 220 tys. zł odsetek.

- Czekamy na pisemne uzasadnienie wyroku i skierujemy sprawę do Naczelnego Sądu Administracyjnego - podsumowuje Suchowolec.