Ważny głos TSUE o kredytach frankowych

Jeśli unijny Trybunał przyzna rację tzw. frankowiczom, może to zachwiać stabilnością sektora finansowego, jeśli bankom – te będą się domagać wynagrodzenia za unieważnione kredyty w CHF. Możliwy jest też trzeci scenariusz – TSUE nie opowie się po żadnej ze stron.

Publikacja: 12.02.2023 21:00

Albo TSUE opowie się za frankowiczami, albo uzna interesy banków, albo przekaże kompetencje krajowym

Albo TSUE opowie się za frankowiczami, albo uzna interesy banków, albo przekaże kompetencje krajowym sądom. Fot. eert Vanden Wijngaert/Bloomberg

Foto: Geert Vanden Wijngaert

W czwartek 16 lutego poznamy opinię rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w kwestii prawa banków do wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału. Opinia rzecznika jest bardzo istotna, ponieważ zwykle odzwierciedla tok myślenia sędziów TSUE, zaś jego wyrok, który ma zapaść w połowie roku, będzie miał fundamentalne znaczenie dla kształtowania się relacji kredytobiorców frankowych i banków.

Sedno sprawy

Sprawę do TSUE skierował Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia. W pytaniu prejudycjalnym porusza kwestię, czy stronom unieważnionej na podstawie klauzul abuzywnych umowy kredytu w CHF należy się zwrot dodatkowych środków ponad wypłacone w wykonaniu tej umowy. Chodzi tu o wynagrodzenie dla banku za udostępnienie kapitału kredytu oraz ewentualne odszkodowanie dla kredytobiorcy – za korzystanie przez bank ze środków wpłacanych w formie rat kredytowych.

Warto tu podkreślić dwie rzeczy. Po pierwsze, pytanie dotyczy możliwości dochodzenia wynagrodzenia obu stron, ale powszechnie utarło się, że chodzi przede wszystko o takie prawo banków. Po drugie, TSUE ma zbadać sprawę w świetle unijnej dyrektywy 93/13, która dotyczy ochrony konsumentów przed nieuczciwymi warunkami w umowach. Stwierdzenie „nieuczciwe warunki” jest tu kluczowe, bo narzuca pewną narrację w debacie. O ile bowiem wydawać by się mogło, że samo prawo banków do wynagrodzenia za pożyczone komuś pieniądze (w zasadzie na tym opiera się przecież biznes bankowy) jest oczywiste, o tyle jeśli podważana jest ich uczciwość, to sprawa robi się bardziej skomplikowana.

Wina banku?

Na takiej argumentacji skupiają się ci, którzy stoją po stronie konsumentów. Wśród instytucji publicznej takie stanowisko (podczas rozprawy przed TSUE w październiku 2022 r.) zajęli: polski rząd, rzecznik praw obywatelskich oraz rzecznik finansowy.

– Rzecznik finansowy konsekwentnie prezentuje stanowisko, że bankom nie przysługuje tzw. wynagrodzenie za kapitał. Oprócz zwrotu pieniędzy wypłaconych w wykonaniu tej umowy (czyli zwrotu kapitału kredytu) banki nie mogą domagać się innych świadczeń – potwierdza w wypowiedzi dla nas Biuro Rzecznika Finansowego.

Podobne zdaniem ma też Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W opinii przesłanej „Parkietowi” dodatkowo czytamy, że zdaniem prezesa UOKiK moż­liwość dochodzenia przez bank wynagrodzenia za korzy­stanie z kapitału zaprzeczyłaby całości dotychczasowego orzecznictwa TSUE, na­ruszałaby zwłaszcza obowiązek wywołania efektu zniechęcającego przed­siębiorców, którzy wpro­wadzają do umów nieuczciwe postanowienia umowne.

Czytaj więcej

Banki czekają na wyrok TSUE, ale mimo wszystko nie drżą ze strachu

Jednocześnie według UOKiK konsument ma prawo formułować wobec banku roszczenia (skoro spła­cając raty dostarczył bankowi pieniądze, z których ten ko­rzystał), ponieważ do upadku umowy doszło z winy banku (bo to bank wprowadził do umowy abuzywne klau­zule).

Darmowy kredyt nie istnieje

Po stronie banków stoi przede wszystkim przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, który swoje stanowisko też przedstawił podczas rozprawy. W pełni popiera je Bankowy Fundusz Gwarancyjny czy oczywiście Związek Banków Polskich. Przewodniczący KNF podnosi, że w przypadku kredytów frankowych realnym problemem nie jest abuzywność klauzul, tylko istotna aprecjacja franka szwajcarskiego (CHF) względem złotego (PLN). Jeśli zaś w umowie znalazła się taka klauzula, rozstrzygnięcia prawne powinny dążyć do przywrócenia rzeczywistej równowagi między stronami. Odmowa zaś bankom prawa do wynagrodzenia za korzystanie z jego kapitału przy unieważnionej umowie narusza tę zasadę równowagi, ponieważ konsument uzyska w ten sposób „darmowy kredyt”, co naruszałoby m.in. unijne zasady proporcjonalności oraz sprawiedliwości – argumentuje przewodniczący KNF.

Czytaj więcej

Frankowicze kontra banki – przełomowe wydarzenia

W przeddzień wydania opinii przez rzecznika generalnego TSUE nie ma jakiegoś konsensusu i jednoznacznego przekonania, jaka to będzie opinia. Ale wiadomo, że co do zasady możliwe są trzy scenariusze – albo Trybunał opowie się za frankowiczami, albo uzna interesy banków, albo w ogóle umyje ręce i przekaże kompetencje do rozstrzygania tych kwestii krajowym sądom.

Zysk dla frankowiczów

Każda z tych ścieżek oznacza określone konsekwencje, przy czym największe, pod niemal każdym względem, przynosi pierwszy scenariusz.

– Jeśli opinia rzecznika i ostateczny wyrok TSUE będą prokonsumencke, to oczywiście będzie to bardzo dobra informacja dla frankowiczów, ponieważ roszczenia banków stracą sens – komentuje Marcin Szołajski, radca prawny, CEO kancelarii Szołajski Legal Group. Jak dodaje, ci, którzy już wygrali sprawę w sądzie, czy też właśnie się procesują, mogliby spokojnie odetchnąć. Można by też spodziewać się wprost lawiny pozwów od frankowiczów, którzy jeszcze tego nie uczynili, po trzecie zaś, wymusiłoby to rewizję bankowych programów ugodowych.

To wszystko byłoby z kolei megakosztowne dla banków. Niemal natychmiast po wyroku TSUE, niekorzystnym dla siebie, banki musiałaby spisać na straty wszystkie swoje kredyty frankowe, przyjmując, że nie uda się odzyskać z nich już ani złotówki.

Sektor w potrzasku

Według szacunków KNF dla 14 banków komercyjnych (które łącznie posiadają niemal 100 proc. portfela kredytów w CHF) wiązałoby się to z jednorazowym kosztem na poziomie ok. 100 mld zł. Poniesienie tak dużego kosztu mogłoby doprowadzić do upadku jednego lub kilku dużych banków, a także – w „efekcie zarażania” – do poważnych problemów zarówno całego sektora bankowego, jak i całej gospodarki. I to przez wiele lat.

– Zanegowanie możliwości dochodzenia przez banki wynagrodzenia za korzystanie z kapitału prowadziłoby do istotnego zachwiania stabilności polskiego systemu finansowego, a w wysoce prawdopodobnym scenariuszu – w efekcie nawet do jego załamania – ostrzega przewodniczący KNF.

Część ekspertów zauważa, że swoje szacunki KNF przygotował dla warunków z 2020 r., gdy portfel kredytów z CHF był niemal dwa razy większy niż obecnie, rezerwy na ryzyko prawne kredytów walutowych zawiązywane przez banki były niemal zerowe (obecnie sięgają one 30–40 mld zł), nie było też mowy o powszechnych ugodach (obecnie jest ich ok. 32 tys.). Zmiana otoczenia może powodować, że łączne koszty niekorzystnego wyroku TSUE będą nieco mniejsze. Niemniej można je i tak liczyć w dziesiątkach miliardów złotych.

Niesprawiedliwości do „złotowiczów”

– Dlatego moim zdaniem TSUE powinien uwzględnić wpływ swojego rozstrzygnięcia na stabilność sektora bankowego i całej gospodarki – komentuje Kamil Sobolewski, ekspert ds. rynków finansowych, główny ekonomista Pracodawców RP.

– W ciągu ostatnich pięciu lat PKB urósł w Polsce o ponad 50 proc., ale kapitały banków pozostały na niezmienionym poziomie, m.in. przez problem frankowy. Jeśli miałby się zmniejszyć kolejne kilkadziesiąt procent, to w zasadzie uniemożliwiłoby to prowadzenie akcji kredytowej, co jest barierą rozwojową dla gospodarki. – Oby korzystny dla frankowiczów wyrok nie był pyrrusowym zwycięstwem kredytobiorców, opłaconym słabą gospodarką, słabym rynkiem pracy i powszechnym zubożeniem – argumentuje Sobolewski.

– Poza wszystkim zaś eliminacja jakichkolwiek kosztów kredytu walutowego jest niesprawiedliwa wobec kredytobiorców złotowych, którzy sumiennie spłacają kapitał i odsetki – wytyka ekspert.

Drugi i trzeci scenariusz

Co zaś jeśli TSUE uzna, że bankom (choć też i kredytobiorcom) przysługuje prawo do wynagrodzenia z kapitału? Opracowań i analiz na ten temat jest znacznie mniej, ale zapewne frankowicze mogliby zacząć się bać. Banki mogły zacząć w masowej skali występować z roszczeniami przy unieważnieniu umów, zarówno przy obecnie trwających sprawach sądowych, jak i tych już rozstrzygniętych. Z analiz kancelarii prawnych wynika zaś, że wyliczane przez banki wynagrodzenie za korzystanie z kapitału kredytu stanowi przeciętnie nie mniej niż 50 proc. wartości kapitału kredytu. Można by też oczekiwać mniejszej presji na banki na tworzenie kolejnych rezerw na kredyt w CHF.

W końcu zostaje też trzeci scenariusz, którzy nieoficjalnie sami bankowcy wskazują jako najbardziej prawdopodobny. Gdyby TSUE uznał, że rozstrzyganie, czy stronom unieważnionej umowy kredytu w CHF należy się jakieś wynagrodzenie, jest kompetencją sądów krajowych, to wrócilibyśmy do punktu wyjścia. A spór na linii frankowicze–banki trwałby dalej, aż do ustalenia ostatecznej linii orzeczniczej.

Opinie

Jacek Jastrzębski przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego

Zgodnie ze stanowiskiem zaprezentowanym na rozprawie przed TSUE 12 października 2022 r. naszym zdaniem zasada skuteczności dyrektywy 93/13 nie sprzeciwia się wynagrodzeniu należnemu bankowi za korzystanie z udostępnionego kredytobiorcy kapitału, także w razie upadku umowy w wyniku abuzywności jej postanowień.

Pozbawienie banków wynagrodzenia za korzystanie z kapitału będzie miało dramatyczne konsekwencje z punktu widzenia wszystkich wartości, na straży których stoi nadzór finansowy – dla stabilności i bezpieczeństwa rynku finansowego, ale także dla jego transparentności, zaufania do niego oraz z punktu widzenia ochrony wszystkich jego uczestników.

Nadzór finansowy dostrzega i rozumie konieczność ochrony konsumenta, ale granice ochrony przyznawanej mu w razie abuzywności klauzul umownych nie mogą abstrahować i odrywać się od granic pokrzywdzenia tą abuzywnością. W szczególności nadmierne rozszerzenie tej ochrony nie może prowadzić do przyznania nieuzasadnionych korzyści odnoszonych kosztem pozostałych uczestników rynku. Stosowanie prawa nie powinno prowadzić do przypadkowej i niesprawiedliwej redystrybucji korzyści od wszystkich uczestników rynku finansowego do wybranej ich grupy, co dokonywałoby się kosztem stabilności, bezpieczeństwa i przewidywalności rynku finansowego. Stanowiłoby to niebezpieczny precedens nie tylko dla rynku polskiego, ale ogólnie dla funkcjonowania obrotu gospodarczego, w szczególności rynku finansowego w całej Unii Europejskiej.

Piotr Mierzejewski dyrektor Zespołu Prawa Administracyjnego i Gospodarczego, Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich

W polskim prawie krajowym brak jest przepisu, który przewidywałby obowiązek zapłaty wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału. Z samego faktu pozostawania dłużnikiem nie wynika obowiązek zapłaty żadnego wynagrodzenia na rzecz wierzyciela, a w szczególności „wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z udostępnionych środków pieniężnych”.

Wykładnia przepisów prawa krajowego, która umożliwiałaby bankom żądanie od konsumenta (strony umowy kredytu, nieważnej z powodu zamieszczonych w niej nieuczciwych postanowień umownych) wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z udostępnionych środków pieniężnych (mającego rekompensować bankowi przychody utracone w wyniku nieważności), pozostawałaby w rażącej sprzeczności z celem dyrektywy 93/13. Uwzględnienie takich roszczeń banków unicestwiałoby całą linię orzeczniczą Trybunału wypracowaną dotychczas na tle dyrektywy 93/13. Przedsiębiorcy, którzy wykorzystują nieuczciwe klauzule umowne, mogliby być wówczas pewni, że ich interes ekonomiczny zostanie zaspokojony, po prostu na innym etapie rozstrzygania o skutkach stwierdzonej abuzywności niż dotychczas rozważane przez TSUE.

Mając na względzie, że możliwość dochodzenia przez bank wynagrodzenia za korzystanie z kapitału zaprzeczyłaby całości dotychczasowego orzecznictwa Trybunału na tle dyrektywy 93/13, a w szczególności naruszałaby obowiązek wywołania efektu odstraszającego w stosunku do przedsiębiorców, którzy wprowadzają do swoich umów nieuczciwe postanowienia umowne, zasadne jest oczekiwanie korzystnego dla frankowiczów scenariusza.

Banki
KNF: 100 proc. zysku banków na dywidendę jeszcze nie teraz
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Banki
Prezes PKO BP: Wychodzimy daleko poza naszą strefę komfortu
Banki
Citi Handlowy: co dalej z segmentem detalicznym?
Banki
Prezes Banku Millennium: nasz bank zdejmuje ciasny krawat, ale nadal jest i będzie w garniturze
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Banki
Czy dojdzie do fuzji Pekao i Aliora? Bardzo możliwe
Banki
Rozważają nabycie akcji Alior Banku przez Pekao od PZU. Jest list intencyjny