Wynik z odsetek, stanowiący około 70 proc. przychodów polskiego sektora bankowego, już spada, choć pierwsze wyniki banków wskazują, że nie aż tak mocno, jak sugerowały pierwsze pesymistyczne prognozy po cięciu stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej do zaledwie 0,1 proc. z 1,5 proc.
Łączny wynik odsetkowy sześciu banków z GPW (PKO BP, Pekao, Santander, ING BSK, mBank, Millennium) wypracowany w II kwartale wyniósł niemal 8,09 mld zł. To mniej tylko o niecały 1 proc. niż rok temu, ale już o blisko 7 proc. niż w poprzednim kwartale. Relatywnie niewielki spadek rok do roku wynika z niezłego tempa przyrostu aktywów banków w tym okresie, ale zmieniła się struktura tego wzrostu. O ile jeszcze w ubiegłym roku i przed pandemią przyrost wynikał głównie ze wzrostu kredytów (miesięcznie po kilka mld zł), o tyle teraz za wzrost aktywów odpowiadają głównie instrumenty dłużne. Na koniec marca były warte już 675 mld zł, o 41 proc. więcej niż rok temu, tylko w tym roku ta kategoria aktywów sektora spuchła aż o 217 mld zł (kredyty urosły tylko o 16 mld zł), bo dzięki dużej nadpłynności banki obejmowały głównie nowe papiery dłużne gwarantowane przez Skarb Państwa (emisje PFR i BGK).
W efekcie aktywa sektora na koniec czerwca były warte 2,27 bln zł, o 16 proc. więcej niż rok wcześniej (przed pandemią aktywa sektora rosły po około 6 proc. w ujęciu rok do roku). Wyższe niż oczekiwano podczas wprowadzenia ograniczeń pandemicznych tempo przyrostu bilansu banków pompowanego wielkim wzrostem płynności po uruchomieniu tarcz antykryzysowych powoduje, że mocno urosły aktywa odsetkowe. I choć marża netto jest pod presją, to uderzenie w wynik z odsetek jest dzięki temu mniejsze niż się obawiano. Ale także sama marża nie spada w większości banków tak mocno jak prognozowano, bo banki szybciej i w większym stopniu zdołały ściąć koszty finansowania.
Ekonomiści PKO BP zwracają uwagę, że pogorszenie wyniku odsetkowego, stanowiącego główne źródło dochodów polskich banków, widoczne jest już w danych NBP. Wynika z nich, że rezultat ten w całym sektorze po sześciu miesiącach wyniósł 24,6 mld zł (wzrost o 1,4 proc. rok do roku), ale w samym czerwcu było to tylko 3,83 mld zł (spadek o 7,2 proc. rok do roku). Tempo przyśpiesza więc, bo w maju wynik ten sięgnął 3,2 mld zł i był o 3,7 proc. mniejszy niż rok temu. „Jest to związane z obniżkami stóp procentowych, a także – w mniejszym stopniu – z wakacjami kredytowymi i osiągnie swoje apogeum na przełomie III i IV kwartału" – napisali w komentarzu. Także same banki na ostatnich konferencjach wynikowych sygnalizowały, że pełen negatywny wpływ cięcia stóp (ostatnia obniżka o 0,4 pkt proc. nastąpiła pod koniec maja) na marżę odsetkową widoczny będzie po III kwartale. Pekao szacuje, że cięcie stóp obniży jego marżę odsetkową o 40–50 pkt baz., czyli sporo, biorąc pod uwagę, że na koniec marca wyniosła ona 2,88 proc. Szacuje, że podwyżki cen kredytów pozwolą odrobić jedną trzecią spadku marży. – Zajmie to jednak dwa–trzy lata, bo kredyty z wyższymi marżami muszą zastąpić w portfelu te obecne. Szybszy efekt daje prowadzone cięcie kosztów finansowania – mówił Tomasz Kubiak, wiceprezes Pekao. Ale i to trwa, bo wygasają starsze lokaty i bank musi z wyprzedzeniem informować klientów o zmianach stawek kont oszczędnościowych. MR