Sezon wyników kwartalnych w USA zbliża się do końca. Do poniedziałkowego otwarcia sesji na Wall Street raporty za II kwartał opublikowało już ponad 90 proc. spółek ze wskaźnika S&P 500. Spośród nich 78 proc. pozytywnie zaskoczyło wysokością zysku na akcję. Średnio wzrósł on o 10,8 proc., czyli najwięcej od IV kwartału 2021 r. Choć ten sezon można uznać za udany, to jednak nie przełożył się on na optymizm na Wall Street.
S&P 500 od początku lipca do poniedziałkowego otwarcia sesji spadł o ponad 2 proc. W poniedziałek na początku sesji lekko zyskiwał, po tym gdy w piątek odrobił straty po panicznej wyprzedaży z 5 sierpnia. Liczony przez CNN Fear & Greed Index (indeks chciwości i strachu) znajdował się w poniedziałek na poziomie 23 pkt, wskazującym, że na rynku wciąż panuje „ekstremalny strach”. Dość dobry sezon wyników został więc w ostatnich tygodniach przyćmiony przez takie czynniki, jak obawy przed recesją czy niepewność dotycząca polityki Fedu. W środę poznamy dane o amerykańskiej inflacji konsumenckiej za lipiec, które mogą ten niepokój podsycić lub zmniejszyć.
Czytaj więcej
Spółki z indeksu S&P 500 powiększyły w II kwartale zyski nieco bardziej, niż się spodziewano. Inwestorzy natomiast ogólnie bardziej nagradzali je za dobre raporty. To jednak nie przeszkodziło w ostrej przecenie, jakiej niedawno doświadczyły giełdy na Wall Street.
– Jesteśmy nastawieni optymistycznie, gdyż krótkoterminowe dno zostało ustanowione lub prawie ustanowione 5 sierpnia, gdy S&P 500 zamknął się 8,5 proc. poniżej szczytu, a ważne poziomy wsparcia technicznego zostały utrzymane. Spodziewamy się jednak, że niepewne warunki utrzymają się jeszcze przez pewien czas, i nie wykluczamy, że pojawi się strach dotyczący wzrostu gospodarczego, jeśli dane makro nadal będą rozczarowywać – twierdzi Lori Calvasina, szefowa działu globalnej strategii rynków akcji w RBC Capital Markets.