– Nie jesteśmy w stanie przechytrzyć rynków – dodał Marsh. Dokonał także rozróżnienia między teraźniejszością a erą dotcomów w tym sensie, że obecni liderzy giełdy generują duże zyski, a jedyną prawdziwą kwestią jest oferowana im cena. – Pytanie brzmi, czy cena jest zbyt wysoka, a nie to, czy jest to kupa śmieci – powiedział.
Dominacja Stanów Zjednoczonych na światowych rynkach akcji jest bliska, ale nie osiągnęła szczytu – na koniec ubiegłego roku odpowiadała za 61 proc. całkowitej kapitalizacji rynku.
Stany Zjednoczone odnotowują najlepsze wyniki spośród głównych rynków akcji od 124 lat. Po inflacji generuje stopę zwrotu na poziomie 6,5 proc. W skali globalnej akcje przez 124 lata wygenerowały stopę zwrotu skorygowaną o inflację na poziomie 5,1 proc., co stanowi wynik o 3,3 proc. lepszy od obligacji i o 4,7 proc. lepszy od bonów skarbowych. Z wyłączeniem Stanów Zjednoczonych zwroty te wynoszą 4,3 proc. rocznie, po uwzględnieniu inflacji.
Autorzy nie sądzą, że przyszłe zyski będą tak dobre, głównie ze względu na szczęście poprzednich pokoleń, a nie obawy o przyszłość. Szacują, że pokolenie Z odnotuje 4,5 proc. realnego zwrotu z akcji w skali roku, 2 proc. z obligacji i 3,5 proc. zwrotu w stosunku 60/40; to gorzej niż to, czego doświadczyli przedstawiciele pokolenia wyżu demograficznego – 6,8 proc. w przypadku akcji, 3 proc. w przypadku obligacji, łącznie 5,6 proc. – ale taki sam zwrot na giełdzie, jaki zaobserwowali milenialsi.
Inaczej do rynku podchodzi J.P. Morgan. Obecnie koncentracja na giełdzie w USA – definiowana jako stopień, w jakim akcje są zdominowane przez niewielką liczbę spółek – osiąga nowe ekstrema. Dzieje się tak głównie dzięki wybranej grupie spółek technologicznych znanych jako Siedmiu Wspaniałych (Alphabet, Amazon, Apple, Meta Platforms, Microsoft, Nvidia i Tesla), które napędzają hossę. Czy patrząc w przyszłość, koncentracja rynku będzie dalej rosła? Czy Siedmiu Wspaniałych będzie nadal generować ogromne zyski, czy też w miarę słabnięcia szumu na rynku nastąpi spadek cen?