Zbadaliśmy efekt Halloween na GPW. Jakie są wnioski?

Sezon jesienno-zimowy statystycznie przynosi wyższe stopy zwrotu niż letni, ale bazowanie tylko na tym zjawisku jest ryzykowne. Warto mieć na uwadze sytuację na rynkach i fundamenty spółek. Z pomocą ekspertów wskazujemy szanse i ryzyka na najbliższe miesiące.

Publikacja: 29.10.2023 21:00

Zbadaliśmy efekt Halloween na GPW. Jakie są wnioski?

Foto: AdobeStock

Wkraczamy w ciekawy okres na giełdach. Tzw. efekt Halloween zakłada, że stopy zwrotu w okresie od maja do końca października są gorsze niż w pozostałych sześciu miesiącach. Sprawdziliśmy, czy na warszawskiej giełdzie takie zjawisko występuje.

Co mówią liczby

Przeanalizowaliśmy wszystkie dostępne dane, czyli zachowanie WIG od 1991 r. do teraz . Średnia stopa zwrotu z indeksu z okresu jesienno-zimowego sięga 11,7 proc. i jest o 1,8 pkt proc. wyższa niż z letniego, kiedy to wynosi 9,9 proc. W przypadku mediany, niwelującej wpływ wartości skrajnych, różnica w stopach zwrotu pomiędzy okresami wynosi 4,9 pkt proc. (7,9 proc. vs. 3 proc.).

W sumie przeanalizowaliśmy 33 okresy dla każdej z części roku. Okresów letnich z dodatnią stopą zwrotu było 17, czyli niespełna 52 proc. w analizowanej grupie. Z kolei w grupie okresów jesienno-zimowych WIG urósł 22 razy, czyli 67 proc. Okresów zimowo-letnich z dodatnią stopą zwrotu było 29 proc. więcej niż letnich.

Sprawdziliśmy również, które okresy cechuje większa zmienność. I choć zwykło się uważać, że najwięcej na rynkach dzieje się jesienią i zimą, to odchylenie standardowe (miara zmienności) temu przeczy. Jest niemal dwukrotnie wyższe dla okresów maj–październik. Warto jednak zaznaczyć, że pod uwagę bierzmy tylko wartości początkowe i końcowe z danego okresu, a to nie znaczy że w międzyczasie na rynkach nie dochodzi do huśtawki indeksów.

Badania naukowców z rynków zagranicznych potwierdzają istnienie anomalii kalendarzowych, choć autorzy podkreślają też, że sprawa nie jest oczywista i dużo zależy m.in. od przyjętej metodologii oraz przedziałów czasowych.

– Co do tzw. efektu Halloween jako czegoś cyklicznego osobiście jestem sceptyczny. Inaczej jest np. z efektem stycznia, gdyż można dla niego znaleźć rzeczywistą podstawę, jaką jest optymalizacja podatkowa. Jeżeli jednak będziemy sprawdzać kilkumiesięczne stopy zwrotu, to obejmą one oba efekty i wtedy zależności czasowe oraz stóp zwrotu mogą wystąpić – podkreśla Adam Zajler, ekspert BM Banku Millennium.

12-letnia przeplatanka

Historyczne analogie są ciekawym obszarem analizy, przy czym są okresy, w których rynek odbiega od schematów. Z takim zjawiskiem możemy mieć do czynienia teraz.

– Wybory parlamentarne w Polsce i możliwe znaczące zmiany w postrzeganiu polskich akcji przez inwestorów zagranicznych oraz zmniejszenie znaczącego dyskonta MSCI Poland do MSCI EM sprzyjają mocniejszemu zachowaniu polskich akcji od akcji zagranicznych – uważa Sobiesław Kozłowski, szef działu analiz Noble Securities. Dodaje, że wyzwaniem globalnym jest natomiast wzrost rentowności amerykańskich obligacji.

– Reasumując, po rajdzie o 100 proc. na MSCI Poland od dołka z października 2022 r. czy rajdzie na Nasdaq, w środowisku rosnących rentowności obligacji USA, szansą dla inwestorów byłaby hossa inflacyjna, a zagrożeniem negatywne efekty wysokich stóp procentowych – wskazuje Kozłowski.

Z kolei Konrad Księżopolski, dyrektor wykonawczy w dziale M&A Haitong Banku, zwraca uwagę na ciekawe zjawisko, jakie można zaobserwować na GPW od 2010 r., czyli od 12 lat: pozytywne stopy zwrotu w okresie zimowym przeplatały się z negatywnymi. W zeszłym roku w okresie zimowym WIG zyskał niemal 23 proc., podczas gdy rok wcześniej spadł o 21,6 proc.

– Z sugerowania się jedynie tą zaobserwowaną przeplatanką wynika, że w tym roku okres zimowy powinien przynieść negatywną stopę zwrotu. Ale taki wniosek wynika bardziej z analizy trendu, a nie fundamentów – zastrzega.

Czytaj więcej

Indeksy zawracają. Szczyt hossy rysuje się na horyzoncie

Szanse i ryzyka

Rozstrzygnięcie wyborów i wiążące się z tym zmiany w obszarze gospodarczym stanowiły ważny element wspierający wzrost rynku. Ale inwestorom wystarczyło paliwa tylko na pierwsze dwa dni po wyborach, kiedy to wzrostowi WIG20 przewodziły głównie banki i Orlen. Po tygodniu powyborczym wystrzał indeksu został częściowo zniesiony.

– Obecnie widziałbym więcej czynników ryzyka niż szans dla rynków, ale rzeczywistość już kilka razy nam pokazała, że sytuacja w ostatnich kwartałach jest dynamiczna i zmienna. Prognozowanie w takich warunkach jest utrudnione – podsumowuje Księżopolski.

Kluczowe pytania, jakie powinni zadać sobie inwestorzy, to: jakie są przyczyny pogorszenia nastrojów w ostatnich dwóch miesiącach i czy będą one aktualne w kolejnych.

– Pierwszą przyczyną jest obawa, że na obniżki stóp w USA trzeba będzie poczekać dłużej. A czemu ma tak się stać? Bo sytuacja gospodarcza jest lepsza, niż się obawiano, i do tego się poprawia. Pamiętajmy, że lepsza sytuacja gospodarcza to lepsze wyniki spółek, a to te ostatecznie decydują o hossie i bessie – mówi Zajler. Dodaje, że drugi powód to spadki cen na rynku obligacji przyciągające inwestorów liczących na ich odbicie, co w tym wypadku oznacza wiarę w rychłe spadki rentowności. Ten efekt przesunięcia kapitału od akcji do obligacji dobrze objaśnia słabość pierwszego z rynków od początku sierpnia, ale nie jest prognozą. Można go bowiem odczytać również jako wyraz wiary w koniec spowolnienia gospodarczego. Trzecim powodem jest wojna Izraela z Hezbollahem i strach, że konflikt rozleje się na cały Bliski Wschód.

– To realne ryzyko, ale też pamiętajmy o starej zasadzie, by „kupować, jak grzmią działa”. Oznacza to, że w momencie ruszenia wojsk izraelskich stanie się jasne, jaka jest skala zasięgu konfliktu, i nie będzie to już ryzykiem. Na ten moment pewnie nie będziemy długo czekać – podsumowuje ekspert z Millennium.

Indeksowi do rekordu brakuje mniej niż 9 proc.

WIG jest obliczany od 16 kwietnia 1991 r. Ma charakter dochodowy, co oznacza że przy jego obliczaniu uwzględnia się zarówno ceny zawartych w nim akcji, jak i dochody z dywidend i praw poboru. Pierwsza wartość indeksu wynosiła 1000 pkt. Porusza się on w długoterminowym trendzie wzrostowym. Pierwszy szczyt na poziomie ponad 20 tys. pkt zanotował podczas hossy w 1994 r. Następnie gwałtownie spadł, a w kolejnych latach odrabiał straty, znów przebijając poziom 20 tys. pkt w 2000 r., czyli zanim pękła tzw. bańka internetowa. Potem od 2004 r. znów zaczął piąć się w górę,wyznaczając nowe maksimum w 2007 r. na poziomie ponad 60 tys. pkt. Globalny kryzys finansowy, który wybuchł na rynkach w kolejnych kwartałach, znów sprowadził indeks do wspomnianego już poziomu 20 tys. pkt w lutym 2009 r. i było to dno ówczesnej bessy. Od tego czasu zaczął się systematyczny ruch indeksu w górę, choć nie zabrakło też mocnych spadkowych korekt. Bardzo dużą zmienność na rynkach widać było m.in. po wybuchu pandemii w I kwartale 2020 r. Późniejsze mocne odbicie wyniosło indeks na nowe rekordowe poziomy. Jesienią 2021 r. podczas sesji 8 listopada przebił poziom 75 tys. pkt – i to jest dotychczasowe historyczne maksimum. Żeby ustanowić nowe, indeks musiałby urosnąć o niespełna 9 proc. Przy sprzyjającej sytuacji na globalnych rynkach jest to poziom, który wydaje się być całkiem realny. Przy czym warto odnotować, że ta relatywnie niewielka przestrzeń dzieląca WIG od ustanowienia nowego rekordu utrzymuje się już od kilku miesięcy. Indeks zaczynał 2023 r. od poziomu 57–58 tys. pkt, a w lipcu udało mu się nawet przebić pułap 70 tys. pkt, ale szybko spadł poniżej. Zachowanie indeksu w dużej mierze zależeć będzie od kilku blue chips. Największy pakiet w portfelu WIG mają aktualnie akcje dwóch spółek z udziałem Skarbu Państwa w akcjonariacie: Orlenu oraz PKO BP. Na każdą z nich przypada ponad 10 proc. portfela indeksu. W s umie firmy kontrolowane przez SP mają w WIG ponad 42-proc. udział – wynika z naszych szacunków. Choć to WIG nazywany jest głównym indeksem GPW, to inwestorzy zagraniczni (generują większość obrotu akcjami na GPW) patrzą raczej na WIG20. Ten jest zależny od spółek SP w jeszcze większym stopniu niż WIG.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?