Ile czasu do finału hossy po domniemanym „Fed pivot”?

Historycznie koniec podwyżek stóp w USA („Fed pivot”) dawał w niektórych przypadkach jeszcze 14–15 miesięcy na wspinaczkę cen akcji przed nadejściem recesyjnej bessy. Tym razem pojawienie się już w momencie końca podwyżek (rekordowo szybko!) tak głębokiej inwersji krzywej rentowności obligacji skraca okienko czasowe dla hossy (do sześciu–siedmiu miesięcy?).

Publikacja: 25.06.2023 09:15

Ile czasu do finału hossy po domniemanym „Fed pivot”?

Foto: Bloomberg

Od miesięcy w naszych analizach dotyczących sytuacji na Wall Street przewijają się co jakiś czas dwa pojęcia: „Fed pivot”, czyli punkt zwrotny w polityce Fedu, rozumiany jako koniec podwyżek stóp procentowych, oraz inwersja (odwrócenie) krzywej rentowności obligacji. Najwyższy czas, by przyjrzeć się im nie jako oddzielnym koncepcjom, lecz spróbować połączyć w jedną, logiczną całość.

Koniec podwyżek zwykle dawał czas bykom

„Fed pivot” to jeden z najbardziej modnych sloganów rynkowych tego roku. Już pod koniec 2022 sygnalizowaliśmy, że koniec podwyżek stóp procentowych w USA historycznie był na ogół korzystny dla rynków akcji, w tym dla Wall Street. Owszem, serie podwyżek co prawda doprowadzały w ostatecznym rozrachunku do tak nielubianej przez inwestorów recesji, ale jednocześnie owa recesja uderzała w gospodarkę dopiero wiele miesięcy po zakończeniu podwyżek stóp.

W dwóch spośród czterech przypadków „Fed pivot” z ostatnich trzech dekad indeks S&P 500 kontynuował wspinaczkę przez ok. 14–15 (!) miesięcy do definitywnego szczytu hossy, a w jednym (1995) hossa miała potrwać jeszcze jakieś pięć lat. Cieniem na tych wnioskach kładzie się tylko nietypowy przypadek z 2000 roku, gdy rynek akcji kres swych możliwości osiągnął niecałe dwa miesiące przed końcem podwyżek, ale nawet wtedy przez mniej więcej pierwsze cztery miesiące S&P 500 bronił się jeszcze przed bessą.

Czytaj więcej

Radość z dezinflacji zepchnęła w kąt obawy przed recesją

Jeśli założyć, że tym razem koniec podwyżek stóp miał miejsce na początku maja, to jak na razie amerykański indeks podąża tymi wyżej położonymi historycznymi ścieżkami po „Fed pivot”, co może nastrajać optymistycznie. Oczywiście poruszamy się w tych rozważaniach w warunkach niepewności, bo nie ma gwarancji, że Fed faktycznie zakończył zacieśnianie swej polityki, ale wskazywałaby na to zarówno czerwcowa „pauza”, jak i obniżająca się inflacja.

Obligacje ostrzegają

Przejdźmy dalej w ramach historycznego wzorca wydarzeń. W trzech spośród czterech przypadków jakiś czas po zakończeniu podwyżek pojawiała się wspomniana na wstępie inwersja krzywej rentowności obligacji, czyli znany z niezawodności sygnał ostrzegawczy przed nadejściem recesji. Odstęp czasowy między „Fed pivot” a osiągnięciem przez krzywą maksymalnej inwersji (rozumianej na potrzeby naszej analizy jako najbardziej ujemna różnica między rentownościami papierów dziesięcioletnich i trzymiesięcznych) był zadziwiająco spójny – wynosił ok. siedmiu–ośmiu miesięcy.

Jednak z wyjątkiem 2000 roku, nawet maksymalna inwersja krzywej nie była jeszcze tym przysłowiowym sygnałem do ewakuacji dla Wall Street. W latach 2019–2020 dystans między maksymalną inwersją a końcem hossy przed nadejściem covidowego krachu wynosił prawie sześć miesięcy, a w 2007 roku przekroczył siedem miesięcy.

Głęboka inwersja krzywej rekordowo szybko

Na podstawie tych wszystkich zależności historycznych można by zatem budować w miarę pozytywny scenariusz dla Wall Street na jeszcze wiele miesięcy. Można by, gdyby nie podejrzenie, że maksymalna inwersja krzywej rentowności... już miała miejsce. Najbardziej ujemną, jak dotąd, różnicę między rentownościami papierów dziesięcioletnich i trzymiesięcznych (-189 punktów bazowych) odnotowaliśmy... dzień po majowym posiedzeniu Fedu, czyli zaraz po domniemanym końcu podwyżek stóp.

Oczywiście i tutaj nie mamy stuprocentowej pewności, że inwersja jeszcze się nie pogłębi, ale sporo do myślenia daje fakt, że już teraz krzywa jest dużo mocniej odwrócona niż w najbardziej ekstremalnych punktach w poprzednich cyklach!

Czyżby zatem tym razem bieg wydarzeń uległ gwałtownemu przyspieszeniu względem historycznego wzorca? Nie byłoby to aż tak zaskakujące, skoro ostatnie lata przynoszą szybsze niż wcześniej zwroty w ramach cyklu koniunkturalnego. Jeżeli to przypuszczenie jest słuszne, to zamiast tradycyjnie odliczać czas od „Fed pivot” do końca hossy, powinniśmy już raczej odliczać czas od maksymalnej inwersji do końca rynku byka. A w takim przypadku tego czasu może być już znacznie mniej, choć być może ciągle wystarczająco dużo, by giełdowe byki miały jeszcze okazję „poszaleć”. I jak na razie tę okazję wykorzystują...

KONKLUZJE:

¶ Jeżeli koniec podwyżek stóp w USA („Fed pivot”) jest już za nami (w maju), to z historycznego punktu widzenia jest to raczej pozytywny w średnim terminie wniosek dla rynku akcji.

¶ Być może jednak tym razem czasu na kontynuację hossy przed nadejściem recesyjnej bessy jest mniej niż typowo historycznie, bo po raz pierwszy już w momencie domniemanego końca podwyżek stóp odnotowaliśmy tak głęboką inwersję krzywej rentowności obligacji, czyli sprawdzony sygnał zbliżającej się recesji. Tymczasem w poprzednich cyklach inwersja osiągała największe rozmiary dopiero po siedmiu–ośmiu miesiącach od końca podwyżek.

¶ W lepszych na krótką metę przypadkach z lat 2007 i 2019–2020 na szczyt hossy trzeba było poczekać ok. sześciu–siedmiu miesięcy od momentu odnotowania maksymalnej inwersji krzywej. Gdyby miał to być prognostyk dla obecnej sytuacji, to kresu osiągnięć byków należałoby się spodziewać w okolicach końcówki tego roku. Inaczej sytuacja wyglądała w 2000 roku, gdy rynek akcji osiągnął szczytowe poziomy już przed maksymalną inwersją.

Analizy rynkowe
Zaczyna się wyścig o to, kto będzie kandydatem demokratów na wiceprezydenta u boku Harris
Materiał Promocyjny
Financial Controlling Summit
Analizy rynkowe
Bez Bidena, z Kamalą Harris. Rynek nie szykował się na taką kampanię
Analizy rynkowe
Rynkowa niepewność napędza korektę
Analizy rynkowe
W prognozy wdarła się niepewność. Akcje tracą fanów na rzecz obligacji
Analizy rynkowe
Polska biotechnologia się budzi. Celon to dopiero początek
Analizy rynkowe
Niedzielewski: powtórka z połowy lat 90. XX wieku wciąż w grze